Wyszedłem na Mszę św. z sercem pełnym dziękczynienia: za nogi, ojczyznę, chleb powszedni, za posiadanie kościoła i ojczyzny w której jest pokój oraz za mieszkanie w raju na ziemi (rzeka, lasy, spokój).

    Dziękowałem także za możliwość głoszenia chwały Boga Ojca oraz za samo dziękczynienie, bo to także jest łaska. Większość tego nie czyni, bo uważa, że na wszystko sobie zasłużyli i szczycą się swoimi sukcesami.

    Dla mnie wielką łaską jest modlitwa (rozmowę z Bogiem), która koi w cierpieniach. Przypomniało się wołanie proroka Syracha: „Będę Cię wielbił, Panie, i wychwalał, i błogosławił Twoje imię”. Tak prorok dziękował za znalezienie „mądrości w modlitwie” o którą prosił „u bram świątyni” z rękami wyciągniętymi do góry. Syr 51, 12-20

    Bóg wszystko urządził tak prosto, że nie widzi tego większość mądrych, bo nasza mądrość nie ma nic wspólnego z Mądrością Boga. Dlatego relacje wierzących wyglądają niedorzecznie, ale znajdź się na moim miejscu i przez chwilkę zauważ, że ziemia krąży z szaloną prędkością, chodzimy na głowie, świeci słońce i z nasionka wyrasta dąb, a energia z  jednego pioruna mogłaby ogrzać blok...

    Bóg wie o naszej nędzy, bo ciało wymaga spania, wygód, jedzenia, tracenia czasu i zajmowania się samym sobą (celebrytyzm). U takich jak ja wciąż trwa bój dusza/ciało: mogę spać w kościele, a dusza zacznie krzyczeć w centrum handlowym. 

    Jak bardzo cierpi Bóg Ojciec, który nas stworzył i Pan Jezus, który za nas oddał Swoje życie, gdy spotyka się z brakiem wdzięczności. Jakże stroimy się i przygotowujemy do podziękowania komuś za zwykłe dobra ziemskie, a tu nasze zbawienie. 

    Rozumie to każdy ojciec ziemski mający niewdzięczne dziecko. Tak też jest z Bogiem, bo dla większej części ludzkości jest obojętne czy istnieje, a są tacy, którzy jawnie z Nim walczą. 

    Od początku mojej pracy w zawodzie lekarza pragnąłem bezinteresowności, bo powstają całe ciągi: łatwo zarabiasz i stajesz się rozrzutny, a zły podsuwa zbieranie na czarną godzinę i „pilne potrzeby”. Zawsze znajdzie uzasadnienie dla grzechu: „przecież ci się należy”, „inni mają więcej", itd.!

    Dziwne, bo właśnie w tym momencie trafiłem na zapis, gdzie  św. Paweł mówi: "Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, /../ Wzbogaceni we wszystko, będziecie pełni wszelkiej prostoty, która składa przez nas dziękczynienie Bogu".  2 Kor 9, 6-11

    To wielka prawda. Pan Bóg obdarowuje nas tak jak rodzice, ale temu, który otworzy serce i poprosi o jakaś łaskę otrzyma wielokrotnie więcej, a na końcu wszystko czyli zbawienie. Zbawienie kojarzy się nie wiadomo z czym, a to otworzenie drzwi do Nieba. Dowiesz się o tym po śmierci, ale będzie za późno.

    Pan sprawił, że Eucharystia odwracała się wielokrotnie w ustach, a później ułożyła w zawiniątko (dar). To Cud Ostatni i innego już nie będzie, ale ludzkość woli inne "cuda"... 

    Wróciłem na czuwanie od 17.00 przed Najśw. Sakramentem (Globalna Adoracja) i nie wiedziałem, co mam podarować Bogu. Pomyśl sam. Co można podarować Stwórcy Wszechrzeczy?

    Niespodziewanie nadeszło natchnienie, aby dzisiaj przekazać wszystkie moje cierpienia z czasu, gdy prowadziłem życie pogańskie: naukę na studiach, egzaminy, oddalenie od domu, brak pieniędzy, ciągły głód, brak ubrania, później mieszkania, tułaczkę, niewolnictwo w pracy. 

    Padłem na kolana przy krzyżu Pana Jezusa i oddałem te cierpienia Bogu (uświęciłem) w intencji zbawienia świata. Podczas litanii do NSPJ wzrok przykuwało malowidło ścienne ze św. Michałem Archaniołem walczącym z bestią o dusze.

    Podczas procesji niosłem największą chorągiew z Trójcą Świętą, a przed powrotem do domu siedziałem pod figurą Matki Najświętszej, która przyszła pod nasz blok...                   

                                                                                                                              APEL