Wczoraj żona przypomniała o rocznicy zaginięcia naszego syna, a ja zerwałem się na ostatnią Mszę św. poranną w tej intencji...dobrze, że mam samochód. Przypomniało się cierpienie Matki i Józefa, gdy Pan Jezus zagubił się w Świątyni Jerozolimskiej.
Po Mszy św. chciałem zostać i odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego, ale zły podsunął mi „dobro” w postaci zapalenia lampki pod krzyżem...od syna. Na miejscu okazało się, że płonie jeszcze poprzednia i tak zostałem oderwany od modlitwy. Sam zobacz jaką skuteczną bronią dysponuje Przeciwnik Boga.
W drodze na Mszę św. wieczorną odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego i próbowałem dojść dzisiejszej intencji, ale prawidłowy odczyt nastąpił dopiero w niedzielę, bo było wiele możliwości:
- za tych, co są w rozłące z dziećmi
- za cierpiących z powodu rozłąki z dziećmi, oddalenia lub oddzielenia od nich
- za tych, co są w bólu po śmierci dziecka...
Na Mszy św. wieczornej, a stałem jak nigdy przy drzwiach kościelnych doznałem wstrząsu duchowego, bo ujrzałem los moich dzieci...w tym śmierć rocznej córeczki. To okaże się nieprzypadkowe, a wyjaśnienie przyniesie ostateczny odczyt intencji (podczas jej opracowywania), bo utrata dziecka ma nieskończone możliwości i najlepiej wie o tym Bóg Ojciec.
Spróbuj znaleźć się w sercach znajomych, którzy w różny sposób stracili dzieci: odwrócenie się od rodziców, bo nie pozwalają na wszystko, wyjazd na drugi koniec świata, zmiana naszej, porzucenie naszej jedynie prawdziwej wiary katolickiej lub jej zmiana, dziecko rozbija jakieś małżeństwo sakramentalne, używki, śmierć z powodu popisów, chęci sławy lub przez samobójstwo, porwania dla okupu lub do domów publicznych, zabójstwo w trwających obecnie wojnach.
My najbardziej cierpimy z powodu zgonu niewinnego dzieciątka, a przecież jego nieskalana dusza wraca do Boga. Przeciętny człowiek nie ogarnie w swoim myśleniu wydarzeń z całego świata, a nawet nie jest sercem przy ofiarach okrutnych wojen. Zimno, myśl uciekła do tych braci, których przegoniono, a inni wykorzystali okazję do wdarcia się do UE.
Po Eucharystii, która ułożyła się ochronnie chciałbym potrwać w ciszy, ale kapłani spieszą się i 10 minut przed zakończeniem nabożeństwa zerwano wiernych zawołaniem „Módlmy się”. Dopiero w niedzielę odmówię moją modlitwę w tej intencji.
Popłakałem się podczas odmawiania mojej modlitwy, bo napłynęło zdjęcie ojca z Iraku trzymającego zabitego syna i krzyczącego z rozpaczy do nieba. Ogarnij cały świat, a zrozumiesz cierpienie Boga Ojca...
Przez godzinę krążyłem i wołałem za takich rodziców i za ich dusze...
APEL