Tej nocy pisałem do 5.00, ale po godzinie snu zerwałem się i pojechałem samochodem na pierwszą Msza św. z wystawieniem Najświętszego Sakramentu z litanią do Serca Pana Jezusa. W sercu czułem, że mam ten dzień poświęcić za ludzi niechętnych mi, a nawet prześladujących mnie.
Pan Jezus zaleca ich kochać, ale to zadanie dla pragnącego świętości. Nie damy rady bez pomocy Zbawiciela, bo szatan wywróci każdego na „pierwszym dołku”. „Mówcie do Niego: «Przebacz nam całą naszą winę, /../ gniew mój odwrócił się od nich. /../ drogi Pana są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy". Oz 14, 2-10
Z grzechem świadomego ulegania kuszeniu podszedłem do spowiedzi, bo w czystości pragnę przekazać ten dzień. Kapłan rozumiał mnie, ponieważ w jego rodzinie ma panie, które żyją dla nienawiści! Nie można kochać Boga nienawidząc człowieka (od najbliższych do nieprzyjaciół).
«Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego» Nie ma innego przykazania większego /../". Mk 12, 28b-34 W jednym momencie ujrzałem, że moja krzywda i jej przeciąganie się mojej sprawy to próba wykazująca stan mojego serca.
W napadach kuszenia przez szatana z podsuwanymi w myślach „wrogami” postanowiłem odmawiać koronkę do miłosierdzia, bo przyjemniej jest rozmyślać o odwecie, klęsce pokonanego i widzieć siebie zwycięzcą! A przecież prowadzi mnie Sam Pan Jezus: mam się poddać i w Wielkim Poście brać przykład z Niego.
Sprzedany za 30 srebrników, opuszczony w Ogrójcu, wrzucony do ciemnicy, wyśmiany, włóczony od Annasza do Kajfasza, policzkowany, potraktowany gorzej niż przestępca Barabasz, obnażony w obecności Matki Najświętszej, a tuż przed śmiercią przebaczył prześladowcom!
„Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: "Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?" Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Mt 18, 21-35
Ja odpowiadam za dusze moich krzywdzicieli. W ich intencji dzisiejsza Msza św. W serce napłynęła wielka miłość. Po spowiedzi znalazłem grosz, a na tablicy z napisem Golgota odbił się witraż ze św. Krzysztofem niosącym Pana Jezusa. Pan wprost mówi: „tak Mnie teraz niesiesz”.
Zrób reportaż z tego dnia mojego życia. Wyraź moje myśli błyskami i przeskakuj obrazami, a wszystko opraw w słowo i przejmujący śpiew Antoniny Krzysztoń. Na pewno komuś pęknie serce.
Podczas podchodzenia do Komunii św. wzrok zatrzymała umęczona twarz proboszcza. Tyle spraw, choroby, wyspowiadał już z 10-15 osób, a teraz pomaga rozdawać Ciało Pana Jezusa. Łzy zalały oczy, ponieważ napłynęło poczucie łaski Bożej jaką jest kapłan przynoszący czystość naszej duszy i podający Ciało Pana Jezusa.
Teraz wołam w Litanii do Serca Pana Jezusa: „Panie! przyjmij dusze moich prześladowców, zmiłuj się nad nimi, zmiłuj się nad nimi”. Podczas tych zawołań do serca napływają słowa: miłość, pojednanie, mediacja, zgoda.
Dziękuję Bogu za wszystko i chciałbym wołać do końca życia: „Boże! wielbię Ciebie, wielbię Ciebie". Na Monstrancji uwagę zwróciła korona i krzyż. Tyle lat adoracji, a zauważyłem to dopiero dzisiaj.
Trafiłem na drogę krzyżową w naszym kościele, ale nie podobały mi się rozważania ułożone przez dzieci. Pojechałem na ponowną Mszę św. i czuwanie w kaplicy miłosierdzia z relikwiami s. Faustyny.
„Jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień i chodź ze Mną zbawiać świat”. Śpiewam to z młodymi i wołam „Jezu! Jezu! ból rozerwie mi serce. Święty Świętych! Królu mojego serca! Panie mój!”. Po nabożeństwie i drodze krzyżowej było 2-godzinne czuwanie przed Najświętszym Sakramentem, ale „wszyscy Go opuścili” (wytrwały dwie osoby).
Kapłan jako pokutę zalecił mi rozważanie drogi krzyżowej, ale Pan zatrzymał mnie na Swoich słowach: „Ojcze wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”. Podczas odmawiania mojej modlitwy napłynęła prawidłowa intencja. Po błogosławieństwie Najświętszym Sakramentem przed północą wróciłem do domu. APEL