W drodze do kościoła - podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego - napadł na mnie piesek, którego zacząłem gonić. Cała ulica ludzi, bo dzisiaj jest „święto dyszla”, a ta zaraza upatrzyła sobie sługę Pana.

    Nie pomogło udawanie rzucania kamieniami, a dodatkowo natknąłem się na patrol policji stojący na chodniku. Na dodatek w kościele spotkałem BWO („bardzo wierzącą osobę”). Nie mogę tego opisać, bo to tajemnica państwowa, a właśnie wraca przyjaźń polsko-radziecka („zgoda buduje”).  

    Zostawmy to, bo ja jestem wybuchowy i łatwo wpadam w złość tak samo jak marszałek partyjny Stefan Niesiołowski. Mówisz „PiS”, a on podrywa się, pieni i wymienia wszystkie bezeceństwa. Pan pokazuje naszą nędzę, bo głupstwa wyprowadzają nas z równowagi. Ogarnij świat. Ile zbrodni powstaje w afekcie. Człowiek wówczas traci panowanie nad sobą. Nawet kary są niższe za takie czyny,

    Na ten moment w serce wpadają słowa Ps 145, 8-9. „/../ Pan jest łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy./../”. 

    Po Komunii św. z wielkim hukiem usiadła przede mną nieznana pani i rzuciła parasolkę na ławkę. Ile jest w ludziach niedelikatności. To najświętszy czas na ziemi, a ludzie wpadają, trzaskają drzwiami Niekiedy idzie taka i wali butami przez cały kościół. Jak nigdy pierwszy wyszedłem po nabożeństwie.  

    Słodycz wypełniła  duszę, a serce zalała wielka miłość. W tym momencie chciałbym rozszerzyć ramiona, objąć każdego i wołać na cały świat. Pan sprawił, że odeszły złości i stałem się człowiekiem pokoju. Z radości chciało mi się płakać.

    Tego wszystkiego nie można wywołać samemu. „Dziękuję Ci Panie Jezu. Niech będzie chwała i cześć i dziękczynienie”. Pod kościołem czekał na mnie „wywiadowca”. Nie był na Mszy św. a pytał o sprawy duchowe. Powiedziałem mu: „do zobaczenia w kościele wieczorem”, ale nie przybył!   

    Wracam do Boga na nabożeństwo wieczorne. Nie możesz sam z siebie biec do Pana. To zaproszenie, które wynika z posłuszeństwa. Po czasie sam pragniesz tych spotkań i nic cię więcej nie obchodzi. Podobny do mnie wszystko wie bez słowa. W drodze do kościoła w uniesieniu ponownie płynie koronka do miłosierdzia, a dzisiaj  prorok Izajasz wołał:

    „Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi. Iz 49, 8-15

   Po Eucharystii poprosiłem Matkę Bożą, aby wspomogła zamarłych z mojej rodziny. Ja rzadko wołam w moich sprawach, a tą Mszę św. przekazałem na ręce MB Częstochowskiej, bo do Niej jest kierowanych wiele próśb Polaków. Siostra śpiewała, a z pobliskiej piekarni napływa zapach c h l e b a!! „Jezu! Jak mi to wszystko układasz?”

     Słodycz i pokój ponownie zalały serce. Zauważyłem, że sprzedają lody, a to naprawdę specjaliści. W ustach zmieszały się dwie słodkości, ale  między nimi jest wielka różnica. Słodkość prawdziwa (duszy) daje „pełnię sytości” w której już nie pragniesz, a słodkość ziemska (ciała) sprawia, że dalej jej pragniesz aż w końcu nudzi. Nie zmarnuj mojego świadectwa...

                                                                                                                                        APEL