Św. Rocha

      Trafiłem na Mszę św. o 10.15. Z placu przykościelnego ruszyłem za obcym kapłanem, ponieważ napłynęło natchnienie podejścia do spowiedzi. Pragnę oczyścić duszę z nienawiści do moich nieprzyjaciół.

    Sam nie poradzisz sobie w pozbyciu się tego grzechu, bo przyjemnie jest dochodzić swego, być ważniejszym, pokazać siłę i wygrać. Możesz postanowić, ale nie pokonasz kuszenia, które napływa najczęściej w naszej słabości (tuż po przebudzeniu lub w różnych sytuacjach dnia).

    Szatan jest niezmordowany i lekceważony. On wie, że tylko kapłan może nas oczyścić, a na to pole wchodzi wówczas i króluje w nas Pan Jezus.

    Pasują  tutaj słowa psalmu 51: „Zmiłuj się nade mną Boże w miłosierdziu swoim. W swojej dobroci zgładź moją nieprawość. Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego. Przeciwko Tobie Samemu zgrzeszyłem i uczyniłem to, co jest złe w Twoich oczach”.

    Kapłanowi powiedziałem o moim cierpieniu i kuszeniu przez złego, który zalewa mnie nienawiścią do prześladowców. Zdziwiłem się pokutą, bo mam odmówić litanię do Ducha św. przez 3 dni! To zalecenie napłynęło wprost z Nieba.

    Właśnie padają słowa o św. Rochu, któremu w chorobie wiernie towarzyszył pies. Przy moich nogach znalazł się obcy piesek, który szedł za mną nawet do Komunii św. Sam nie wiem co powiedzieć!

    Wieczorem odmówiłem pokutę, a dodatkowo w ręku znalazła się nowenna do Ducha Św. Te modlitwy będę kontynuował po porannych nabożeństwach.  Dzisiaj Zbawiciel wyjaśnił Piotrowi, który zapytał: 

- "Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy”?

- "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”.  Ez 12, 1-12

    W ręku znalazł się „Poemat Boga-Człowieka”, gdzie Pan Jezus naucza na temat: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”.

    „/../ Kogo jednak nazywamy tym imieniem? Cały rodzaj ludzki razem wzięty. Potem, zacieśniając: współrodaków /../ mieszkańców tego samego miasta, dalej /../ wszystkich krewnych i wreszcie /../ rodzonych braci, pierwszych z bliźnich/../".

    W centrum naszej miłości jest Bóg, który nas stworzył, a za Nim rodzice z których jesteśmy zrodzeni i którzy troszczyli się o nas z  miłością. Mamy kochać się jako bracia w rodzinach i jako bracia z powodu Boga, który jest Ojcem wszystkich. Mamy więc kochać miłością duchową, prócz miłości cielesnej. 

    "/../ Jest powiedziane w Księdze Kapłańskiej: „Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu”. Jednak pomiędzy nieobecnością nienawiści, a miłością jest przepaść. /../ antypatia, brak kontaktów  i obojętność to już nienawiść /../". 

     "/../ Przeciwieństwem miłości jest nienawiść. Czy możecie nazwać inaczej antypatię? A oddalenie się od jakiejś istoty? A obojętność? Zatem, kto odczuwa antypatię, już nie kocha. /../ Jeśli więc ktoś oddziela się od drugiego duchem, to już nie kocha. /../ Jeśli więc ktoś jest obojętny wobec drugiego, to znak, że go już nie kocha. /../ te trzy postawy są odgałęzieniami jednej rośliny: nienawiści /../”...                                                                                                                               APEL

„Poemat Boga-Człowieka” ks. 3  cz. 4  str. 95 Vox Domini.