Niespodziewanie trafiłem na Mszę św. do naszego kościoła...zwabiony grającą i śpiewającą młodzieżą z neokatechumenatu. Przez nich Bóg pokazuje jak powinna przebiegać celebracja tego najświętszego czasu na ziemi! Szkoda, że u nich jest to wynikiem oszustwa, bo liturgia jest niezgodna z wiara katolicką.

    Jako kochający Boga pragnę, aby Pan nasz był adorowany...od rana do wieczora. Jego Świątynie powinny być pełne wiernych (na zmianę) z bezustannymi modłami: dla jednych z głośna celebracją, a dla innych w ciszy modlitw.

    Zespół śpiewa powtarzając "Alleluja"...tak trzeba wołać na każdym z rogów ulic, na placach, stadionach i w wieżowcach.

    Płynie Słowo: „Mądrość zbudowała sobie dom /../ i stół zastawiła./../ Do tego, komu brak mądrości, mówiła: <<Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam. Odrzućcie głupotę i żyjcie, chodźcie drogą rozwagi>>. Prz 9, 1-6

    Teraz młody człowiek śpiewa z zespołem Ps 34/33/, a moje serce chce się wyrwać z klatki piersiowej: „Wszyscy, zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry. Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moich ustach. Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą to pokorni i niech się weselą".

    Dzisiaj Pan Jezus powiedział główną Prawdę naszej wiary, która dotyczy Eucharystii. To było i nadal jest niezrozumiałe dla ludzi, którzy nie mają mojego charyzmatu (mistyka Eucharystyczna):

    "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. /../ Jeżeli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. /../ Kto spożywa moje ciało i krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. /../ To jest chleb, który z nieba zstąpił /../ Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki". J 6, 51-58

     Kapłan powiedział przejmujące kazanie w którym ujął relację pomiędzy pokarmem dla ciała (chleb) i dla duszy (św. Hostia). Prawie chce się płakać. Młodzież chwali Matkę naszą, a ja w uniesieniu idę do Komunii św. Tak chciałbym dawać z nimi świadectwo o Bogu.

    Nagle napłynęła intencja modlitewna, bo dzisiaj widziałem ludzi żyjących wiarą. To moi krewni duchowi, którzy dawali świadectwo wiary oraz wielbili Pana radosnym: ”Hosanna i Alleluja”.

    O 16.00 znalazłem się w Sanktuarium MB Pocieszanie, gdzie podszedłem do spowiedzi, bo w czystości chciałem ofiarować tą Mszę św. w intencji wojujących ateistów. 

    Kapłan właśnie mówił o naszej wierze, o tym, że nie można pozwolić na jej ośmieszanie. Trzeba być świadkiem, ludem sumienia i trwać w duchowości, a wielu wstydzi się Boga, który musi być w centrum naszego życia. Jemu trzeba zaufać i trwać z Nim w łączności.

    Eucharystia była dobra jak chleb. Naprawdę w ustach poczułem smak chleba, ale duchowego. Po Komunii św. musiałem głęboko oddychać, a z duszy wyrwał się krzyk: „Jezu! och! Jezu!”. To sekundy rozrywające serce, a tych przeżyć nie da się opisać, bo nawet dla mnie są zaskakujące. Naprawdę „wszyscy zobaczcie jak nasz Pan jest Dobry”...

    Na koniec Mszy św. odmówiliśmy „Pod Twoją obronę”, a ja popłakałem się, bo dzisiaj zostałem zalany morzem łask, a największą z nich było cierpienie dla Pana Jezusa...

                                                                                                                        APEL