W nocy czytałem wizję M. Valtorty, gdzie Pan Jezus zaprowadził uczniów do groty narodzenia. Pięknie ubrany Judasz aż się oburzył, ale potem wszyscy padli na kolana, bo po tym miejscu chodziła Jego Matka Niepokalanie Poczęta.

    Teraz, w drodze do kościoła - przez przejście dla pieszych - przeprowadziła mnie pani czuwająca nad uczniami ze znakiem „Stop”. W sercu pojawiły się matki zatroskane o dzieci, a nad nami Matka Boża, nasza Opiekunka oraz Pan Jezus, który zalecał, aby dzieci przychodziły do Niego.

   Po śmierci pacjentki spełniono jej prośbę: podarowano mi piękny obraz Pana Jezusa błogosławiącego dzieci z matkami. Dar przekazano...w dniu śmierci Jana Pawła II. 

    Dzisiaj do Pana Jezusa podeszła „/../ matka /../ ze swoimi synami i /../ prosiła. /../ żeby ci dwaj /../ zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie". Mt 20, 17-28

    Komunia św. odwróciła się i ułożyła w formie łodzi („Pan Jezus zapewni mi bezpieczeństwo"), a po wyjściu z kościoła duszę zaleje tęsknota za Bogiem: ”Jezu mój! Tato! Tato mój”. To rozpacz dzieciątka na zesłaniu, które straciło ojca z oczu.

    Nie ma to nic wspólnego z tkliwością, bo ja mam mocny charakter, a przez 40 lat stykałem się z chorymi i umierającymi, z ludzkimi radościami i rozpaczą z bezsilności. To cierpienie napłynęło niespodziewanie aż chce się krzyczeć ze wzniesionym ku niebu ramionami. Piszę to, aby przekazać Istnienie Boga, naszego Ojca, który jest tuż przy nas...

    Podczas powrotu do domu trafiłem w okolicę szkoły, gdzie było pełno dzieci. Dodatkowo spojrzała reklama ze śpiącym niemowlakiem, który jest przykładem całkowitej bezbronności. Ile troski wymaga opieka nad takim maluszkiem, ile razy matka musi wstawać w nocy do niego. 

    Jak Bóg to układa?

   W telewizji mignęła super niania, a w oczy wpadały dzieci za oknem bawiące się w berka, grupka maluchów biegnąca do karetki, która podjechała pod blok oraz matki czuwające nad bawiącymi się pociechami.

    Jakże cierpią matki zatroskane o swoje dzieci, często dorosłe. Właśnie spotkałem braci alkoholików, których matka przechodzi katusze. Pokazano matkę, której syn zbudził się ze śpiączki pourazowej oraz matkę wielodzietnej rodziny w której najstarszy syn stracił rękę (zgorzel gazowa pod gipsem).

    Ile wysiłku wymaga opieka nad córką, która ma porażone kończyny dolne. Jeszcze matka motocyklisty Janusza Świtaja (porażenie wszystkich kończyn z brakiem własnego oddechu). W TV płakały matki poszukujące zagubionych dzieci, a do serca napłynęła trzecia Boleść Matki Bożej „Zgubienie Jezusa w drodze do Jerozolimy”.

    Pan zaprowadził mnie na stronę porażonego motocyklisty Janusza Świtaja, którego w liście poprosiłem, aby przekazał swoje cierpienie (od dnia wypadku) na ręce Matki Bożej w intencji pokoju na świecie lub bez intencji.

    Nadmieniłem, że ten dzień mojego życia w części jest poświecony także za jego matkę (kiedyś rozpaczała z bezsilności). Pocieszyłem go, że nie ma śmierci, a on będzie miał szczególną radość po odrzuceniu niesprawnego ciała.

    Wróciłem na Mszę św. dla Matki Bożej, ale trafiłem na bałagan i kurz związany z odnawianiem kościoła. Komunia św. przyniosła trochę pokoju i słodyczy.

    Spod gazet „wysunęła się” wkładka dla dzieci z „Naszego dziennika”, a na stole zauważyłem obrazek Matki Bożej z Józefem nad żłóbkiem z maleńkim Panem Jezusem...                                                                                                             APEL