Tuż po przebudzeniu napłynęło wielkie pragnienie modlitwy, a to dało natychmiastowy odczyt intencji. Przypomniał się art. w „Gościu niedzielnym” o modlitwoholikach, gdzie autor Franciszek Kucharczak pisze to, co wiem...

     Ja nie  potrzebuję urlopu, bo nic nie da szukanie odpoczynku samego ciała. Dodatkowo umęczysz się, a nawet spotkają cię różne cierpienia (zła pogoda, brak własnego łóżka, niesmaczne jedzenie, koszty). Przebywając w obecności Pana Jezusa jestem szczęśliwy jako dziecko Boga.

    Znękany wczorajszym dniem i zaskoczony zaproszeniem przez Pana odmawiam moją modlitwę, która daje wielkie ukojenie duszy. Nie wypoczniesz bez Boga, a dokładnie bez zjednania z Panem Jezusem (św. Hostia).

    Ja do rozmowy z Bogiem muszę być zaproszony. W takich momentach nic nie ukoi stęsknionej duszy oprócz modlitwy i Komunii świętej. Wielką moc ma moja wymodlona modlitwa z drogą krzyżową (10 Stacji) i "św. Agonią" (Panem Jezusem umierającym na krzyżu).  

    W modlitwach nie wołaj o zdrowie, bo to rzecz materialna i nie módl się wg własnej głowy, bo szatan będzie miał uciechę. Bogu nie są potrzebne nasze modlitwy, a szczególnie wykonywane tylko przez usta. Poproś Pana Jezusa lub Matkę Bożą za kogo masz wołać. W tym stanie idę do kościoła powtarzając koronkę do miłosierdzia.

   „/../ Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. /.. nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności./../ W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją /../ wierni w miłości będą przy Nim trwali /../”. Mdr 3, 1-9

     Jezus powiedział do swoich uczniów: "kto by chciał mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec".J12, 24-26

    Po Mszy św. trwała łączność z Bogiem, a nawet zanikło poczucie czasu, a szczególnie czasu marnowanego. Niech zatem nie dziwi fakt, że Jezus modlił się całe noce. Odmówiłem całą modlitwę, pokój zalewał duszę, a ciało stało się ciche jak śpiące dzieciątko.

    Gdy Bóg zaprasza nas do rozmowy napływa milczenie i wielki pokój, co stwarza wrażenie gniewania się. W takim stanie jestem ponad tym światem i własnymi problemami. Pan Jezus przejmuje wówczas moje sprawy. Podziękowałem za wszystko, a z głębi duszy popłynęło: „Śpiewajcie Aniołowie, nie budźcie Go ze snu”.

    Mszę św. wieczorną z litanią do św. Rocha przekazałem Matce Bożej. W kościele wziąłem egz. „Miłujcie się”, gdzie Natuzza Evolo z Kalabrii we Włoszech (łaska kontaktów z duszami czyśćcowymi) przekazała, że modlenie się za zbawionych także  ma sens. Te modlitwy - w tym za zmarłe dzieciątka - są przekazywane Panu Jezusowi...

    W ręku znalazł się zapis z 12.07.1992 o mocy otrzymywanej z Nieba. Nie mogę odmienić się sam i uczynić coś z siebie. Zawsze byłem skłonny do walki, ale teraz przeważa „serce”, bo jestem przy słabych, złych, zaślepionych, opuszczonych, niesłusznie oskarżonych, wyśmiewanych i poniżanych! To łaska widzenia wszystkiego od Pana Jezusa!

    Wówczas napłynęło zadowolenie z powodu prawidłowego odczytania Woli Boga Ojca i możliwości modlenia się. Wtedy nie wypadało "wypoczywać" na wczasach, bo właśnie brutalnie niszczono Jugosławię.

     Pojękiwałem tylko: „Jezu mój. Jezu” i pomyślałem o prowadzeniu i zatroskaniu Boga o mnie: dzieci wyjechały i z żoną mieliśmy wczasy na miejscu...  

                                                                                                                        APEL