Natchnienie Boże sprawiło, że zajrzałem w moje pierwsze zapiski (styczeń 1988 r.). Wówczas dopiero szukałem Prawdy, ale już zbliżałem się do Światła. Dzisiaj mogę przekazać to tym, którzy są na początku tej drogi.

     Wczoraj zgrzeszyłem i pragnę oczyszczenia. Pan Jezus zna naszą nędzę, nasze słabości i tak jak ja pragnie, abym był czysty. Pasuje tutaj dzisiejszy Ps 122  „Idźmy z radością na spotkanie Pana”, a apostoł dodał: „jeśli nasze serce oskarża nas, to przecież Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko. /../ mamy ufność wobec Boga, i o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego /../”. 1J3, 18-24

    Po wejściu do kościoła wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, a lud właśnie śpiewał „Jezu ufam Tobie”. Dzisiaj słuchanie Boga nie stanowi dla mnie wielkiej trudności. Rozważ, co straciłbym nie przychodząc tutaj.

    W tamtym czasie nie uczestniczyłem w codziennej Mszy św. i jeszcze nie wiedziałem, że będę upadał aż do śmierci, ale w dniu 18.08.1988 pisałem:

     „Coraz częściej moja miłość do Boga wywołuje głęboki smutek, milczące zamyślenie i łzy. Każdy zna cierpienia związane z pierwszą miłością i łatwo zrozumie moją związane z Ostatnią Miłością, którą Jest Pan Jezus".

    Wówczas chcę być sam, w ciszy...tam gdzie mój smutek i „energia” unosząca duszę. Cała moja osoba robi się z „waty”, staję się nieobecny, nieruchomieję, rzadko mrugam powiekami, jestem daleko, przenika mnie boleść i tęsknota.

    Takie napady tęsknej miłości bardzo przeszkadzały w pracy. Właśnie płynie  piękny hymn włoski (olimpiada w Seulu), a ja pragnę być z Panem Jezusem. Łzy zalały oczy,  a chory zgłasza biegunkę i bóle brzucha. 

    Bóg pragnie naszej świętości. Temu służą próby (pokusy), które sprawiają nasze upadki i powroty. Pan Jezus na ten moment powie: "/../ Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. /../ beze Mnie nic nie możecie uczynić". J 15, 1-8

    Komunia św. odwróciła się kilka razy i stała się jakby darem od Pana Jezusa („zawiniątkiem”). Po powrocie do domu przywitały mnie 3 gołąbki siedzące nad moim garażem. Bardzo lubię ten znak. Taki faktycznie był ten dzień: serce zalewał pokój, z radością jeździłem rowerem, trafiłem nad jezioro, gdzie pływały dzikie kaczki, a mewy siadały na wodzie. 

    Przy mnie rybak upominał rybaka, aby nie łowił ryb niezgodnych z przepisami. To też do mnie, bo stałem się rybakiem ludzi i mam „łowić” z miłością, a nie z mądrością ludzką (pychą duchową).

    Pan Jezus na ten moment powie, że: „Jego uczeń musi zapomnieć o sobie i nie wracać do wspomnień oraz do lękliwych myśli. Najbardziej oddani są ci, którzy nie wracają do przeszłości i nie myślą o ograniczeniach swojego ciała fizycznego.* To już szczyt drabiny do Nieba...   APEL

*”Poemat Boga-Człowieka” ks 3 c. 1 „Kazanie na Górze”