Zaczynam zapis, a w TVP Info płynie film dok. „Meksykańska wojna narkotykowa”, gdzie płaczą rodzice porwanego syna (bandyci byli przebrani za policjantów).

    Robert Janowski chciał zabrać swoje córki żonie i dać pod opiekę kochance-złodziejce. Krzyczą też tytuły: „Figura zaczęła wojnę z mężem”...”15-latek chciał zabić z miłości”...

    Każdy zna takie zdarzenia z codziennych gazet, ale ja chcę dzisiaj podkreślić sprawę cierpienia Najświętszego Serca Pana Jezusa, bo wczoraj o 20.00 papież Benedykt XVI zostawił nas po ogłoszeniu Roku Wiary i w Wielkim Poście! Miał wolną wolę, ale w dniu wyborów, bo mógł odmówić tej posługi.

    Został oszukany przez szatana, bo bardzo trudno jest odczytać Wolę Boga Ojca. Papież popełnił typowy błąd, który wynika z założenia, że jeżeli modlę się do Boga to moja wola jest Wolą Boga!  Wszystko poznajemy po owocach, bo nie porzuca się przyjętego krzyża.

    Pan Jezus podczas niesienia krzyża odmawiał nawet przyjęcia napoju! Szymon Hołownia zauważył, że decyzja nie była nagła, bo papież przygotowywał się do tego dnia. Szatan oszukał go wskazując, że przecież nie zostawia nas, bo będzie modlił się za Kościół święty i poświęci się ulubionej teologii.    

    Zamiast czystek w Watykanie został przegoniony przez wysłanników bestii! Teraz klaszczą i zacierają ręce. Nie patrzą na nic, a właśnie „nieznany sprawca”  porozwieszał plakaty na kogo mają głosować kardynałowie. Jaki to znak dla sług bestii?         

    Wczoraj psalmista wołał: Błogosławiony, kto zaufał Panu. Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych /../ On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie /../”...Ps 1

    W naszym wypadku tym odpowiednim czasem jest godzina śmierci, a nie ucieczka przed cierpieniem, zmęczeniem, zwątpieniem i zniechęceniem doprowadzającym do rozpaczy!

    Prorok mówił też od Boga: "Przeklęty mąż, który /../ od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie. /../ Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne’.  Jr 17, 5 -10  

    Podczas śpiewanego psalmu serce rozrywał ból, bo znalazłem się z Panem Jezusem na Golgocie, a właśnie czytałem wizję Marii Valtorty. W momencie śmierci Zbawiciela wystąpiło trzęsienie ziemi i rozpętała się zawierucha z uderzeniami piorunów. Teraz też piorun uderzył w Watykan.

    Wstrząs w duszy sprawił mrowienie ciała i dreszcze. To sekundy odmieniające mój stan duchowy. „Pobłogosław Panie Jezu tych, co Serce Twe kochają”. Poprosiłem Pana Jezusa, aby chronił mnie przed atakami złego. Napłynął pokój, a nawet chwilka Radości Bożej. Tego nie można przekazać. 

    W takim stanie nie mógłbym dochodzić czegokolwiek w swojej sprawie. Wówczas przebaczasz, machasz ręką, bo wszystko, co ziemskie staje się nieważne. Cóż da dochodzenie swego, gdy tracisz nagrodę związaną z cierpieniem niezasłużonym

     Wróciłem na drogę krzyżową z Mszą św. i ponowną litanią do Najśw. Serca Pana Jezusa. Podczas każdego zawołania prosiłem o zmiłowanie się nad przekazywanymi imiennie kolegami lekarzami...   

                                                                                                                                    APEL