W śnie utopiłem się. Wszyscy mówili o tym, a ja dziwiłem się, że jestem. Po wczorajszej Mszy św. wieczornej prowokacyjnie zapytałem niewiasty:

- Starość nie udała się Panu Bogu?

- Tak, starość nie udała się Panu Bogu!

- Starość udała się, ale my nie widzimy Mądrości Bożej, bo Stwórca pokazuje przez grzybienie ciała fizycznego, że nie powinniśmy pokładać ufności w tym, co wróci do ziemi. To larwa z której ma wylecieć piękny motyl czyli święta dusza!

     Wprost pasują słowa Ps 43, 1-4 „/../ Ześlij światłość i wierność swoją /../ niech one mnie zaprowadzą na Twoją górę świętą i do Twoich przybytków”.

    Podczas Komunii św. płynęły słowa pieśni: „kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew ten ma życie wieczne”. Święta Hostia rozpłynęła się w ustach, a pokój zalał serce.

    Dzisiaj Pan Jezus pokaże mi niegodnych Królestwa Niebieskiego. Nie chodzi o wybierających potępienie, ale o zapracowanych, żyjących tylko tym światem, nie szukających Boga  i nie pragnących życia wiecznego. To ludzie dobrzy, ale nie obudzeni duchowo lub zwiedzeni przez błędne mniemania.

    Piszę, a z telewizji płyną obrazy naszych rybaków, którzy łowią dorsze. Dzisiaj Pan Jezus mówił o Królestwie Niebieskim, które jest podobne do połowu z późniejszym oddzieleniem ryb dobrych (sprawiedliwych) od złych (potępionych).  Mt 13, 47-51

    Z obolałą duszą idę na Mszę św. wieczorną (dla Matki Bożej) i wołam "za nieszczęśników". Tak chciałbym paść na kolana i w cichości wołać do Boga. Napływały obrazy z mojego nędznego życia za co przepraszałem Boga Ojca.

    Pan Jezus mówi, że przyszedł, aby nas podzielić, bo „/../ Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”. Mt 10, 34-39 

     To dla mnie jest jasne, a wrogowie wiary szermują miłością i jednością, która miała przybyć ze Zbawicielem. To fałsz, który wyjaśniają słowa Pana sprzed dwóch dni: „kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami”. Łk 9, 46-50   

    Św. Hostia pękła na pół, a serce zalało niespodziewane cierpienie, które sprawiło, że w wielkim smutku i pragnieniu zbawiania dusz  wracałem do domu.

    Pod blokiem trafiłem na sąsiadkę zawzięcie pielącą kwietnik. Powiedziałem jej, że: „powinna pielęgnować ogrody rajskie, ale nie trafi tam przykładając rękę do pługa (bardzo pracowita). Tacy trafiają do czyśćca, a to miejsce wielkiego cierpienia, bo tam czeka się na modlitwy żyjących ".

    Poprosiłem, aby policzyła modlących się z dwóch naszych bloków. Zapytałem o tych, którzy z jej rodziny będą wołali za nią? Potakiwała, ale pielenia chwastów nie przerwała. Ktoś złośliwie powie, że zamiast pielenia zalecam chodzenie na Mszę św. i to w dzień roboczy!

    W prowadzeniu Bożym na Onet.pl wziąłem udział w dyskusji o życiu po śmierci, którą wywołała egzorcystka świecka. Ludzie nie wierzą w życie wieczne, a  przez to nie nadają się do Królestwa Niebieskiego.

     Ateiści głupio dyskutują, a poszukujący pragną dowodów na istnienie Stwórcy. Przecież telefon do Nieba nic nie kosztuje! Proszę wołać, bo Bóg  przemawia z wielką radością do każdego dziecka.

    Pani egzorcystce wskazałem, że pisze brednie: "W momencie śmierci naturalne siły wszechświata pomagają duszy przy przejściu z jednego świata do drugiego”. Gdzie słowo o Niebie, Piekle i Czyśćcu? W momencie śmierci ciała czyli "narodzeniu" duszy czeka nas Pan Jezus i Szatan. W ostatnim okrzyku można uratować się przed potępieniem.

    Po odrzuceniu ciała jednamy się ostatecznie z Bogiem jako kropla oceanu. Wskazałem, aby nie badała świata duchów i demonów, bo bez Mszy św. i Eucharystii wpadnie w szpony szatana.

    Wszystkich zaprosiłem do Domu Boga, gdzie dają życie prawdziwe, bo "Królestwo Niebieskie" jest w nas. Kończę, a z radiowej „trójki” płyną słowa piosenki o „duszach wyskakujących z ciał”...

                                                                                                                                 APEL