Tuż po przebudzeniu napłynęła bliskość Zbawiciela, a moją duszę zalał smutek wynikający z ujrzenia zguby większości (na własne życzenie). Noga za nogą szedłem do kościoła i prawie omdlewałem podczas odmawiania mojej modlitwy „za szydzących ze świętości”. To wielkie cierpienie, ale zarazem łaska.

    W oczekiwaniu na Mszę św. usiadłem na ławce przed kościołem, a z głośnika kościelnego płynie modlitwa do św. Michała Archanioła. W tym życiu naszą prawdziwą obroną jest Bóg czyli moc nadprzyrodzona.

    Całkowicie zadziwiony przeczytam później słowa Pana Jezusa przekazane  Marii Valtorcie: „Oto, o ludzie, prawdziwa obrona przed nieszczęściami człowie­ka. Nie broń przeciw broni (...) Ale broń nadprzyrodzona, cnoty nabyte (...) Wtedy ukaże się chwała Pańska i Bóg będzie bronił człowieka przed zasadzkami nieprzyjaciół duchowych i ma­terialnych".

    W tych dniach Pan Jezus zmartwychwstały objawia się w różnych miejscach, a przy okazji sprawił wielki połów ryb wskazując miejsce, gdzie trzeba zarzucić sieci: „z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć”.

    „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam". Łk 24, 35-48

    Później Piotr uzdrowił chromego od dziecka i musiał się z tego tłumaczyć: "Przełożeni ludu i starsi! (...) przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa (...) Dlaczego dziwicie się temu?”.

    Przeciętny człowiek nie ujrzy nadprzyrodzonej pomocy Boga, bo w poczuciu większości dotyczy ona cudownego uratowanie życia, uzdrowienia, wyjście bez szwanku z wypadku (Kubica).

    Ja widzę inaczej, wszystko jest cudem: od mojego stworzenia (połączenie dwóch komórek) aż do oderwania duszy od ciała podczas śmierci! Po drodze mamy cud budowy ręki, kompletnie nie wykorzystane możliwości mózgu, słońce, trzy stany wody. Na końcu wszystkiego Cud Ostatni: Eucharystia!

    Ja mam wszystko, ale brakuje mi Boga. Jest teraz w moim sercu, ale prawdziwej tęsknoty nic nie ukoi: „Panie Jezu! jakże Twoje słowa są proste. Przecież Ciebie nazwałem Świętym Świętych, a Ty mówisz to samo o Swoim Ojcu, naszym Ojcu”. Komunia św. zgięła się samoistnie na brzegu, bo dzisiaj nie została odjęta tęsknota, która zalewała serce i w tym stanie wracam do domu.

    Tak chciałbym przekazać stan mojej duszy po Eucharystii, ale nie ma jak. Słodycz i sytość zalewają usta i serce. Niczego nie potrzebuję. Pragnę tylko bycia sam na Sam z Panem Jezusem. Pragnę łez, aby płynęły po mojej twarzy, a nie po Twarzy Zbawiciela. Mimo doby postu nie chce się jeść, bo sytość zabija duchowość.

    Pan sprawił, że w kilka godzin napisałem w mojej sprawie do pięciu instytucji. Ktoś powie, że krzywdę trzeba znosić w cichości, uświęcić, nie chodzić po sądach i nie dochodzić swego. To prawda i tak chciałem uczynić występując po modlitwach o mediację.

    Na ten moment Pan pyta przeze mnie niewierzących:

- dlaczego Słowa Prawdy (Biblię) wykorzystuje się w walce z chrześcijanami?

- po co stworzono prawa i instytucje czuwające nad ich przestrzeganiem? 

    Żona nie może pojąc jak można całkowicie zawierzyć Bogu, bo „strzeżonego Pan Bóg strzeże”, a ma być "tak lub nie"! Moja ufność jest pełna w prowadzenie przez Pana Jezusa. To zawierzenie jest pokazane na dzieciątku i ojcu ziemskim. Czy martwi się o swój byt: raczej nie będzie chciało iść do lekarza. 

    W relacjach telewizyjnych pokazują cudowne uzdrowienia za przyczyną Jana Pawła II oraz jego ocalenie przez MB Częstochowską. W TV History oglądałem film o  exodusie narodu wybranego oraz plagach egipskich czyli interwencji Boga, którą potwierdzono naukowo.

    Dla Matki Zbawiciela wróciłem na Mszę św. wieczorną, ale nie miałem żadnych przeżyć, a tuż po wyjściu z kościoła otrzymałem smaczne lody.  

    Jaka jest największa nadprzyrodzona pomoc dla ludzkości? Dzisiaj jest to Kościół katolicki przez który płynie exodus ludzkości z ziemi do Nieba...                                     

                                                                                                                            APEL