Kłopoty to moja specjalność. Wówczas wchodzi we mnie duch działania. Innym opadają ręce, zalewa ich niemoc i opanowuje smutek, a ja czuję się jak człowiek, który musi bić rekordy lub wspinać się na wieżowce! 

    Wydarzenia z tej intencji najlepiej pokazałby film. Na początku trzeba przedstawić smutną niewiastę (tutaj żonę) z różnymi dolegliwościami...kręcącą się i zrywającą ze snu, a dodatkowo straszoną przez szatana („szpitalem” i „śmiercią”). Nic nie dawało moje pocieszanie, a nawet zapewnienie, że nie umrze.

    Po jej prośbie zawołałem do Boga, aby jej smutki zostały przelane na mnie. Taka jest „technika”  przyjmowania cierpienia zastępczego. Nie wiedziałem, że jeszcze tego dnia usłyszę pisk sprzęgła samochodowego (do wymiany), a wieczorem rozpadnie się proteza zębowa...podczas jedzenia krówki!

    Kolega, do którego trafiłem - niewiele się zastanawiając - usunął mi dodatkowo dwa ruszające się zęby, a protezę zabrał do naprawy. Musiałem omijać znajomych, twarz zasłoniłem szalikiem, a podczas przyjmowania Eucharystii ubytek wypełniłem językiem. Teraz ja kręciłem się jak nieswój, a żona po wizycie u lekarki wzięła się za pranie, sprzątanie, a nawet kupiła mi lody!

    Moje cierpienie zastępcze wywołało refleksję. Bóg Ojciec zna nasze problemy i w przyjęciu cierpienia zastępczego daje nam kłopoty, który i tak na nas czekały. Przecież mogłem połknąć złamaną protezę (udało się "skleić"), a sprzęgło mogło "paść" podczas dalszej podróży.

    Na dodatek odebrałem list od profesora, który ma polecenie badania mojej wiary w Boga. Trwa to już 5.5 lat, ponieważ psychiatrzy ateiści nie potrafią odróżnić przeżyć mistycznych od psychozy (nieuctwo).  

    Przeczytałem też wezwanie do sądu w sprawie podziału majątku. Siostry zasiedziały się u rodziców, a teraz chcą przejąć spadek przez „zasiedzenie”. Tak określamy schedę czyli wcześniejsze korzystanie z majątku. Muszę się pomodlić, bo to jest śmieszne, ale prawdziwe.

    Zasypało nas i zaskoczyło służby. Bóg pokazuje, że jesteśmy przygotowani do wojny z innymi, ale bezradni, gdy spadnie trochę śniegu. Prawie 100 tys. gospodarstw jest pozbawionych prądu, a  to wielkie nieszczęście, bo trzeba doić krowy i schładzać mleko. To taki lokalny koniec świata!

    Ogarnij świat potrzebujących reparacji. Kończę, a w telewizji mówią o sprzęcie, który jest produkowany tak, aby nawalił tuż po upłynięciu gwarancji. Zgasło też światło podczas przemawiania posła w Sejmie RP...                                                                                        APEL