Wczoraj był okropny upał, a opracowałem i edytowałem zapisy intencji z 10 dni. Pełen zadziwienia usiadłem w ciemności o 1.00 w nocy i tak było mi dobrze z Bogiem Ojcem.

     Nie zrozumiesz tego bez łaski wiary, ale jeżeli kochasz swojego ziemskiego ojca to masz namiastkę mojej miłości do Boga. Różnica jest taka, że Deus Abba...Był, Jest i Będzie zawsze taki Sam!

     W spokoju wyszedłem na Mszę św. o 7.30 i prawie natychmiast odczytałem intencję z soboty za błagających Boga o ochronę...ta modlitwa było zarazem dziękczynieniem, bo żona zrobiła dobre zakupy, a ja otrzymałem ochronę!

   Dobrze, że przyszedłem, bo w kościele były tylko trzy panie, a miasto jest pełne obdarowanych emerytów, którzy nie wiedzą, co mają robić z czasem.

   Cisza, chłód, a spotkanie z Bogiem odprawiał kapłan, który nie spieszy się...tak jak lubię i z nim śpiewaliśmy bez siostry Ps 91[90] „Tobie mój Boże, ufam całym sercem", gdzie były też słowa do mnie: „Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham”.

    Popłakałem się podczas Ew Mk12, 1-12 o Królestwie  Bożym porównanym do winnicy w której zbójcy zabijali wszystkich, a na końcu syna właściciela!

     "A to Pan Jezus, mój Zbawiciel! Dalej odrzucany przez naród wybrany, a umiłował ich ponad Swoje Życie! Bóg kocha ich i wciąż czeka, a wobec inwazji Islamu powinniśmy się połączyć!”...prawie chciało się krzyczeć!

   Pragnąłem odmówić całą modlitwę, ale zaczynał się wielki upał. W domu popłakałem się podczas wstrząsającej piosenki francuskiej (nie znam jej tytułu), bo wróciło zamordowano Pana Jezusa i tak czyni się z Jego wyznawcami. Minął krótki czas, a ja już tak wiele przeżyłem...

     Wróciłem na nabożeństwo majowe, a  moje serce zalało wielkie pragnienie czynnego uczestnictwa w procesji, ale żona zabroniła mi,  ponieważ szkodzi mi upał, a miałem bardzo ciężki tydzień. Pan Bóg pokazał mi łaskę pójścia w procesji...za Panem Jezusem w Monstrancji z daniem świadectwa wiary, czci i uwielbienia Boga naszego.

    Tylu jest zdrowych i obdarowanych ludzi, ale większość nie przychodzi na te „tradycyjne” procesje. Zabiorą Ci tą łaskę, a dadzą pragnienie i wówczas dowiesz się, co utraciłeś.  Piszę to po dwóch dniach i płaczę tak jak wówczas.

   Nagle zerwała się wichura jak przed nawałnicą, zaczęły padać wielkie krople deszczu, z hukiem przewróciły się rowery, a już trwała litania do NMP i wszyscy szykowali się do procesji...w tym małe dziewczynki sypiące kwiaty!

    Ponieważ jeszcze nie skończyłem modlitwy za błagających Boga o ochronę zacząłem krzyczeć do Boga Ojca, bo w powietrzu wisiało nieszczęście: „Panie! Boże! uchroń te niewinne dzieci, Jezu”. Nie potrafię tego powtórzyć, bo to było wielkie zaskoczenie.

     Padłem na kolana i poprosiłem Boga Ojca o przesunięcie tej burzy, a każde zawołanie z litanii do Matki Bożej wywoływało płacz...tak, że łzy płynęły po twarzy. Nawałnica przeszła bokiem...

    Moje serce zalała Wszechogarniająca Miłość Boga do wszystkich uczestników procesji. Tego nie można wyrazić naszym językiem, a moja miłość była szczególnie wyraźna po wczorajszej nienawiści wpuszczanej przez szatana!

      Każdy zna też określenie, że "Bóg jest Miłością", ale sam dziwiłem się, bo były te same osoby i całkowicie nie miała znaczenia ich fizyczność: wygląd, wiek, ubiór, uroda lub normalna brzydota.

     Wielokrotnie stykałem się ze słowami Pana Jezusa, który w dyskusjach lub kłótniach uczniów wskazywał na ich błąd i powtarzał, że ważna jest tylko ludzka dusza!

                                                                                                                                     APEL