NMP Królowej     

      Przebudziłem się z ciężkiego snu, a zły natychmiast podsunął mi, że „do kościoła pójdę wieczorem”. Dodatkowo zbyłem Anioła, że „wyśpisz się później”. Po chwilce napłynął czas, gdy Bóg chronił mnie jako „zbuntowanego osła”. Zerwałem się, bo serce zalało dziękczynienie. Prawie chce się płakać i krzyczeć: „tak, tak! mam dziękować, dziękować! jak inaczej mogę się odwdzięczyć?”.

    My nie mamy dostępu do przebiegu naszego życia. Nie wiemy kiedy otrzymaliśmy  pomoc i co nas ominęło. Przypomniała się relacja „zmarłej” dr Polo, której Pan Jezus - po tamtej stronie życia - pokazał kto ją uratował.  Wstałem, a duszę zalała złość na prześladowców.

     „Idź precz szatanie”! Na ten moment w ręku znalazła się „Nowenna do św. Michała Archanioła” z Jego wizerunkiem oraz litanią. Dzisiaj wypadła prośba o wstawiennictwo za tymi, którzy u niego szukają wsparcia i pomocy.

    Jadę z ciężkim sercem i śpiewam „św. Rochu panie nasz widzisz Boga twarzą w Twarz”. Jakby na znak natknąłem się na pijaka smacznie śpiącego na ulicznej ławce, a pod kościołem przywitała mnie pieśń maryjna. Trafiłem przed chorągiew św. Rocha („szpiega”), który przypomina mi, że w ataku szatana „wrogami i prześladowcami” mam wołać do niego!

    Perfidny napad złego wyjaśniło wspomnienie święta Matki Boskiego Króla, Pani Nieba i Ziemi otoczonej aniołami i świętymi, która panuje nad niecnymi zakusami szatana. Ja daję to świadectwo bezpośrednio z pola walki. Nie piszę tego z książek, ani od innych, ale tu i teraz.

    Dzisiaj zaczął się początek zbawienia ludzkości: Zwiastowanie NMP i „tak” Matki naszej. Po Komunii św., a podeszły tylko trzy osoby słodycz zalała usta, a ciało opanowała przewaga duszy. Pozostałem w pustym kościele i do domu wracałem ze łzami w oczach wołając: „Ojcze! Boże!”. Nawet wstyd mi, bo ktoś może pomyśleć, że gadam do siebie.

    Jaki przebieg miałby dzisiejszy dzień, gdybym nie przybył na to nabożeństwo? Cóż zyskałbym siedząc w domu? Na ten moment s. Faustyna mówi:

    „Łaska, która jest dla mnie w tej godzinie, nie powtórzy się w godzinie drugiej. /../ Co w sobie zawiera, nie zmieni się nigdy; pieczętuje pieczęcią na wieki”. Mówiąc prosto; wszystko zdarza się raz, jest nieodwracalne i ma wymiar wieczny. Możesz grzeszyć lub żyć jak święty: czyn i patrz końca.    

    Drugą Mszę św. ofiarowałem Świętej Bożej Rodzicielce, bo na świecie są wielkie potrzeby. Po Komunii św. wołałem do św. Michała Archanioła i św. Rocha o wstawiennictwo. Trochę słodyczy zalało usta, a wszystkiego dopełniła pieśń ze słowami: „czyste serca złóżmy Matce”.    

    W ramach intencji w „Miłujcie się” 4/2009 trafiłem na słowa Pana Jezusa z Kazania na górze: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Pan Jezus dał nam kapłanów, którzy każdego wyprowadzają z „Egiptu”. Czyste serce to owoc łaski Jezusowej. Takie serce rodzi się w płaczu przed kratką konfesjonału za którą siedzi Zbawiciel.

   Sakrament Pojednania z Eucharystią jest największym darem jaki człowiek może otrzymać na tym zesłaniu. Piszę to od siebie, z własnego doświadczenia.     

    Podczas zapisywania przeżyć przejmująco śpiewał chór na nabożeństwie Radia Maryja. Wróciła bliskość Matki Pana Jezusa. Jakże Bóg to wszystko układa. Łzy zalały oczy, bo w modlitwie trafiłem na wołanie:

    „Maryjo! Matko moja! prowadź mnie do Pana Jezusa. W Twoim Niepokalanym Sercu składam dzisiaj siebie: >>Totus Tuus<<...                                                                                          APEL