Dzisiaj będę miał pokazane, co oznacza opuszczenie nas przez Boga. Prawda jest taka, że Dobry Ojciec - podczas naszego zesłania - nie opuszcza nas aż do śmierci. Wciąż czeka na krzyk swojego dziecka i biegnie na jego zawołanie.

    Gdybym w tym momencie wołał o uratowanie mojego życia i to samo uczyniłby Jurek Urban lub siejący podobne zgorszenie...Pan znalazłby się właśnie przy nim! To rozważanie jest ludzkie, bo Bóg może być równocześnie przy każdym z nas (bilokacja u o. Pio).

    Przykro mi, bo dzisiaj jest święto Józefa Rzemieślnika, a ja nawet nie drgnąłem, aby zawołać do Opiekuna Pana Jezusa. Nawet „spojrzał” na mnie z figury drewnianej, którą wyrzeźbił dla mnie pacjent. To też był bardzo dobry człowiek. Umarł w Wielkanoc, gdy rodzina czekała na niego ze śniadaniem. 

    Policja, awaryjne otwieranie drzwi, pogotowie, obcy lekarz nie chciał wydać karty zgonu, włóczenie zwłok. Później trafiono do mnie, bo prokurator zrezygnował z sekcji. Miałem kłopot, ponieważ nie wolno wydawać aktu zgonu bez widzenia zmarłego. Przeważył św. Józef z tej właśnie figurki... 

    Na nabożeństwie majowym moją duszę zalała straszliwa pustka duchowa („noc ciemna” wg św. Jana od Krzyża), której towarzyszyło poczucie obojętności do wiary. W moim wypadku to wielkie cierpienie, bo wiem jak jest, gdy czuję obecność TATY. Uśmiechniesz się, że tak piszę o Bogu Wszechmogącym. Nie pamiętasz już jak miałeś 2 latka i właśnie w swoim ojcu widziałeś mocarza, który brał cię na ręce.

    Zaczyna się procesja, a ja mam niechęć do niesienia chorągwi, trzymania baldachimu, a nawet podtrzymywania kapłana podczas niesienia Monstrancji. Dobrze, że nie poproszono mnie o to.

    Na zewnątrz wiało przyjemnym chłodem, pachniały kwitnące drzewa i śpiewały ptaki, a moje serce było normalne czyli puste duchowo. Idę na końcu procesji i chce mi się płakać, bo Pan zabrał mi łaskę wiary. Lepiej być wierzącym „normalnie”, bo wówczas uczestniczysz w obrzędzie zewnętrznie.

    Podczas podchodzenia do Komunii św. kobieta pięknie śpiewała za mną: ”Pan Jezus już się zbliża /../ o Szczęście niepojętne, Bóg Sam odwiedza mnie”, ale nawet Eucharystii nie odmieniła mojego stanu.

    W „Uwaga” pokazano dzieci opuszczone przez własnych rodziców...także przez przybranych! Ci, którzy zrozumieli kim jest dobry ojciec płakali, szczególnie po odwiedzeniu swoich „prawdziwych” rodziców.

    Przełóż to na poczucie opuszczenia przez Boga. Przez sekundę wyobraź sobie, że idziesz do piekła, gdzie ten stan będzie trwał wiecznie. Taka dusza wie już, że utraciła Raj. Ja dzisiaj mam to cierpienie tylko pokazane, ale ono może spotkać każdego, który odwraca się od Boga. 

   Kończę zapis, a pod blokiem, przy figurze Matki Bożej kobiety śpiewają: „Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas”...

                                                                                                                                  APEL