Wyraźnie czuję prowadzenie przez Boga Ojca po mojej prośbie. Zapytasz na czym to polega. Musisz zrozumieć, że nasz los jest wyznaczony, ale nie ma to nic wspólnego z determinizmem („co ma być to będzie”).

    Bardzo ważne jest ćwiczenie się w odczycie znaków podsuwanych od Boga i Przeciwnika, a to oznacza życie tylko daną chwilką, bo bardzo ważne jest omijanie przeszkód. To tak jak na drodze, a rozumie to nawet najgorszy kierowca.

   Właśnie został ośmieszony dziadek, który zapragnął sławy i chciał przepłynąć kajakiem Atlantyk przez 3 miesiące. Tuż po wypłynięciu kilka fal przerwało wyprawę i ledwie uratował własne życie!

    Gdyby zawołał wcześniej do Boga Ojca to miałby pokazane, że to, co uczynił wystarczy, bo nie zna dnia ani godziny. Przecież większą chwałę miałby z pomocy innym ludziom.

    Wszystko ujrzysz po czasie i  poznasz po owocach...ja 1-2 czerwca wykonałem 200% planu, a ponadto wyspałem się i zostałem obudzony na Mszę św. o 6.30 z późniejszą litanią do Serca Pana Jezusa i błogosławieństwem Monstrancją.

   Po wyjściu z kościoła natychmiast odczytałem intencję modlitewną z niedzieli: za bezczelnie prowokowanych (29 maja 2016) i to spotkanie ze Zbawicielem dołączyłem do tamtego dnia, bo wówczas byłem bardzo słaby z powodu ataków szatana.   

    Zobacz jego działanie. Wczoraj kusił mnie zakończeniem sprawy z zakładaniem księgi wieczystej, a to było zakończenie oktawy Bożego Ciała i miałem duże zaległości w zapisach. Mam tam jechać dzisiaj, bo jestem wyspany, czuję się dobrze i mam pewność załatwienia wszystkiego.

   Tak uczynię i wrócę po godzinie, a dobrze, że pojechałem, bo składając dodatkowy załącznik musiałem wypełnić odpowiedni druk.

   Wróciłem na Mszę św. wieczorną i otrzymałem potwierdzenie odczytu intencji, bo proboszcz mówił o Panu Jezusie Dobrym Pasterzu, który owce bierze na ręce i przytula. Na ten czas z kościoła wyszedł ojciec z płaczącym dzieciątkiem, a później stał z nim przy mnie...przez cały czas przytulając je do swego serca.

   Uśmiechałem się do niemowlaka, bo wiedziałem, że jest on znakiem Boga, którego prosiłem o „bycie ze mną” w czerwcu. Bóg jest przy każdym z nas, ale tu chodzi o otwarcie serca, bo z niego popłynęło to zaproszenie.

   Eucharystia była lekka, zwinęła się na brzegach jakby w koronę i ułożyła w zawiniątko...jak pokarm niesiony w chuście dla pracującego na polu, a tutaj na Poletku Pana Boga.

   W wielkim uniesieniu śpiewałem litanię do Serca Pana Jezusa, a w późniejszej pieśni pojawiły się słowa o przytuleniu nas przez Pana Jezusa do Swego Serca.

   Szkoda, że na tyle tysięcy ludzi i to dobrych niektórzy nie żyją w najmniejszym stopniu wiarą. Po śmierci czeka ich kłopot, bo dowiedzą się, że moje prośby i ostrzeżenia zlekceważyli, a u takich odpowiedzialność jest większa.

     To jest pokazane w naszym życiu...prawnik łamiący prawo, lekarz specjalnie szkodzący czy bokser napadający na jakiegoś cywila.

   Skończyłem wszystko o północy, a w ręku znalazła się karteczka z sercem i słowem „Dziękuję”...                                                                                  

                                                                                                             APEL