Jak nigdy, do 1.00 w nocy oglądałem  film „6 kul”  prod. USA z 2012 (TV Polsat) i dziwiłem się, że ktoś pozwala na emisję okrucieństwa, a właściwie podpowiadanie jak można w wyrafinowany sposób zabijać ludzi. Wyjaśniła to później odczytana intencja, bo tam była sprawa porywania dziewic dla jakiegoś szejka.

   W obrządku kościelnym mamy pierwszą sobotę i była czytana litania do MMP, a później uczestniczyłem w Mszy św. z następowym nabożeństwem do Serca Pana Jezusa zakończonym błogosławieństwem Monstrancją.

    Dzisiaj 12-letni Pan Jezus „zagubił się” w Jerozolimie, a Matka z Józefem sądzili, że znajduje się wśród krewnych i znajomych...uszli dzień drogi, ale tam Go nie było i dopiero po 3 dniach zastali Go siedzącego „między nauczycielami”.

    Jeżeli nie straciłeś dziecka to nie zrozumiesz tego cierpienia o którym donosi codzienna prasa. Niedawno 200 osób z żołnierzami szukało 7-letniego Japończyka, którego rodzice chcieli przestraszyć zostawieniem w ogromnym lesie. Yamato Tanooka został odnaleziony dopiero po tygodniu.

    W Salwadorze zamieniono noworodki, a rodziny dopiero po roku odzyskały „swoje dzieci”. Wyobraź sobie radość i smutek ich rodziców. U nas babcia wyszła z 2.5 letnią wnuczką i zgubiła ją.

   Jeszcze „wczoraj” władza mająca charakter okupacyjny w swoim zatroskaniu odbierała dzieci ze względu na sytuację finansową rodziców, a nawet ze względu na wiarę matki (mistykę), którą „przebiegli” psychiatrzy uznali za chorą psychicznie. Przed rozprawą napisałem protest do tego sądu i nie doszło do skandalicznego wyroku.  

    Ogarnij teraz barbarzyństwo Państwa Islamskiego...porywają całe zakony, zabijają w demonicznym amoku. Trudno nawet sobie wyobrazić cierpienie ludzi na terenach, które traktują jako swoje tam, gdzie staje ich noga...nawet, gdy przyjmowani są z miłością!

    W drodze pod mój krzyż zacząłem odmawiać moją modlitwę. Napłynęły obrazy matek, które tracą dzieci przez poronienia i niechciane  aborcje, a także tracące dzieci z powodu nałogów, zażywania „dobijaczy”, uciekających do oszukańczych sekt oraz odwracających się od rodziców z różnych względów, bo Szatan ma nieskończony repertuar w rozbijaniu rodzin.

    Dopiero podczas odmawiania drogi krzyżowej w wielkiej jasności napłynęło cierpienie Matki Bożej, która wiedziała, co stanie się z Jej Synem. Po pierwszym upadku Pana Jezusa spotkali się, a Matka wytrwała pod krzyżem aż do śmierci Syna.

     To było dla mnie wielkie zaskoczenie, bo moją duszę zalało cierpienie i w jednej sekundzie straciłem ciało fizyczne wpadając w ekstazę, a smutek sprawił łzy w oczach. Modlitwa normalna przeszła w „krzyk duszy” zjednanej  z Bogiem Ojcem, a tego stanu nie można przekazać żadnym językiem.

   Podczas odmawiania św. Agonii spotkałem matkę syna, który zginął w Legii Cudzoziemskiej. Dodatkowym cierpieniem jest brak ciała z grobem utraconego dziecka. Tak się stało z zamordowanym w lutym 2008 r. Mateuszkiem Domaradzkim, bo morderca nie wskazał miejsca zwłok.

  Każdy też wie jak uderzono w Ryszarda Kuklińskiego, którego nie mogła dopaść zemsta bolszewicka...stracił dwóch synów, a po jednym nie ma żadnego śladu...

                                                                                                                    APEL