Nie mogłem spać podenerwowany atakami na Kościół święty, ale zerwałem się na Mszę św. o 8.00 i zdziwiony stwierdziłem, że dzisiaj jest święto Patrona Polski, św. Wojciecha.

    W drodze spotkałem znajomego, który na starość doznał skrętu jelit. Większość ludzi nie ma świadomości tego niebezpieczeństwa. Nieraz słyszą „burczenie w brzuchu” i tyle ich to obchodzi. Młodemu człowiekowi ze skrętem jelita grubego chirurg nie usunął tej części tylko wyprostował. Chłopak męczył się 10 lat i dopiero modlitwy rodziny sprawiły, że inny to naprawił.

    Św. Piotr uzdrawia sparaliżowanego Eneasza, który od 8 lat leżał w łóżku. Ożywił też zmarłą Gazelę (Tabitę). Padł na kolana, modlił się, a potem rzekł: "Tabito, wstań!" A ona otwarła oczy i usiadła. Dz 9 

    Serce zalała bliskość Boga, a łzy zakręciły się w oczach, bo przypomniały się moje niegodne zachowania, którymi raniłem Pana Jezusa. Napłynął obraz staruszki, która cierpliwie czekała na wejście do gabinetu, a ja zapraszałem tych, którzy wpychali się po „znajomości”.

    Źle załatwiłem także ciężko chorą z pięknymi obrazami Pana Jezusa i Matki Bożej z Najśw. Sercami. Co mnie napadło, że wykazałem tak całkowity brak serca?

    „Ja wiem w Kogo ja wierzę”...popłakałem się po Eucharystii przy słowach tej pieśni o grzechu i śmierci. Tak, bo tylko Bóg może wszystko zmazać i odsunąć cień śmierci prawdziwej (duszy). Pokój i uniesienie zalały duszę, a serce pojękiwało: „Jezu! mój Jezu!”.

     W drodze z Mszy św. spotkałem starzejącą się pielęgniarkę z którą pracowaliśmy i zaprosiłem ją na codzienną Mszę świętą. Powiedziałem: „to wielka łaska Boga, tylko garstka przychodzi i wykrusza się, później mi pani podziękuje". Wykręciła się "słabością od dawna", ale szła na odległy targ.

- Proszę zawołać do Matki Bożej, aby dała pani siły na przyjście do kościoła...

- A słuchał pan papieża i jego słów o kapłanach?

- Zapraszam panią...po raz ostatni!

    Cały dzień będę miał do czynienia z ludźmi wegetującymi: spotkam ledwie chodzących alkoholików, babcie podpierające się kulami oraz bardzo chore małżeństwo. Natknę się też na mojego „wielbiciela”, którego prosiłem, aby nie latał za mną „w tą i z powrotem”. Pan dał mu znak...dwa razy "połamał się". 

    W drodze na Mszę św. wieczorną spotkałem marniejącego w oczach staruszka...połączyła nas kilkunastoletnia inwigilacja. Kolejny raz zaprosiłem go do kościoła, bo nie chciałbym, aby nie zginął...zaniósłbym go na rękach przed ołtarz Pana.

    Powiedziałem mu, że będzie miał wielkie kłopoty po śmierci, bo nasze ciało odpada, a my jesteśmy. Nie będzie mógł się wytłumaczyć, bo pokażą mu nasze spotkanie i figurę Matki Bożej, która jest świadkiem mojego zaproszenia. 

    Na nabożeństwie pojawiła się staruszka mamrocząca na cały kościół, która u obcych wywoływała uśmiech, a kapłan przestraszony przeziębieniem zalecił mi otworzenie drzwi, aby nagrzać kościół! Ja także jestem ledwie żywy (zmiana pogody). 

    Jakże cierpi spotkany sąsiad bez nogi, którą stracił po uderzeniu przez samochód prowadzony przez pijanego ważniaka. 

    Tygodnik „Wprost” odmłodził Wojciecha Jaruzelskiego, a w „Super ekspresie” pytano o stan zdrowia komunistycznego zbrodniarza Czesława Kiszczaka obładowanego siatkami jedzenia ekologicznego. 

    Tak się stało, że na blogu posła Jasia P. poparłem błaganie Bogusława Biedrzyńskiego, któremu zlicytowano dom: „Panie Januszu! Niech Pan pomoże temu biedakowi. Ja wciąż modlę się za Pana, bo zachorował Pan na władzę i królowanie w mediach. Czas już skończyć tą ekskluzywną  w e g e t a c j ę”...                                                                                                                       

                                                                                                                                 APEL