Padłem w sen po 2.00 w nocy, ale obudzono mnie na ostatnią  Mszę św. i miałem tylko 2 minuty na podjęcie decyzji. Wiedziałem, że mam podziękować Bogu za pomoc, ponieważ napisał do mnie lekarz z samorządu lekarskiego.

   Zły natychmiast podsunął, aby przeczytać to pismo, a straciłbym czas i pokój. Zaobserwuj jego działanie na sobie. Sprawdź „co masz w głowie” i dlaczego myślisz o czymś w danej chwilce: czy to są twoje myśli, czy napływają z zewnątrz.

    Z kieszeni kurtki „wyjęło się” czerwone serduszko z jakiegoś ślubu...natychmiast wiedziałem, że to jest zaproszenie do Domu Pana.

    Nie zmarnuj mojego wysiłku i nie dziw się, że piszę o "głupstwach", bo jeden zły krok sprawia niekiedy wielkie kłopoty, a nawet zagraża bezpieczeństwu państwa czego dowodem jest kulejąca władza w postaci Donka i Bronka.

     Prezydent nawet "zażartował" wchodząc na spotkanie z przedszkolakami, gdzie zapytał ze śmiechem czy nie mają „coś na nóżkę” (w sensie „na drugą nogę”). Jeden z telewidzów dzwoniący do otwartego studia „Super Stacji” wskazał, że to  znak Boga i dodał, że gips powinno się założyć, ale na głowę premiera.

    Podczas przejazdu na Mszę św. ból zalał serce, ponieważ napłynęło życie Matki Pana Jezusa, która nie miała emerytury i nie żyła w moim komforcie. W konfesjonale kapłana zauważyłem książkę o ks. Jerzym Popiełuszce: „Matka świętego”.

    Popłakałem się, a siostra właśnie śpiewała: „Boże! Jesteś moim Bogiem. Ciebie z troską szukam. Serce me do Ciebie wznoszę, Panie szukam Cię”. To 10 minut życia na tym świecie, a już tyle przeżyć duchowych, które trudno opisać i nie wiadomo, co oznaczają na tle życia wiecznego.

    Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie /../ Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje". Mt 6, 19-23

    Podczas konsekracji kapłan uderzył się energicznie wielką pięścią w pierś ze słowami „my grzeszne sługi”, a moje serce doznało wstrząsu. Jeżeli myślisz, że spotkanie z Bogiem to pół godziny wielkich uniesień to mylisz się. My jesteśmy zbyt słabi na te przeżycia duchowe, ponieważ posiadamy ciało.

    Wróciłem w radości, wykąpałem się i w warunkach prawie szpitalnych czekałem na upał. Nie wychylę dzisiaj głowy z mojego kącika!

    Tuż przed nabożeństwem do NSPJ nastąpiło oberwanie chmury. Żona przestraszyła się, a ja otrzymałem wielką pewność, że właśnie dlatego mam być na spotkaniu z Panem Jezusem. Wiele lat zmarnowałem na wyjazdy związane z grą w pokera i pijaństwo. Ile udręk zadawałem własnemu ciału dla tych zachcianek.

    Nic nie dał parasol, bo w czasie przejścia do garażu byłem zmoczony od pasa w dół, a właśnie trzaskały pioruny. W kościele było kilka osób, które przybyły wcześniej. Monstrancję wystawiono przy świecach, ponieważ zostało uszkodzone zasilanie elektryczne.

    Natychmiast wiedziałem, że to moja wdzięczność Panu Jezusowi za bezmiar łask. Wyśpiewałem litanię, a podczas błogosławieństwa przez Boga Samego popłakałem się powtarzaniem wołania, że jestem niegodnym sługą.

    Nawałnica trwała. Pozostaliśmy na Mszy św. dla Matki Bożej, a przed ponowną Eucharystią padłem na dwa kolana. Św. Hostia pękła samoistnie na brzegu, a łzy zalały oczy podczas powtarzanych suplikacji: „Święty Boże. Święty mocny. Święty, a nieśmiertelny zmiłuj się nad nami”.

    Jak czułbym się po śmierci widząc, co utraciłem...  

                                                                                                                                              APEL