Wielka Sobota

     Jakże Pan Jezus prowadzi. W czwartek współcierpiałem ze Zbawicielem jako ofiara podstępu, w piątek niosłem z Panem Jezusem krzyż, a dzisiaj zostałem porzucony. Smutek zalał serce, bo zapaliło się światełko nadziei, a pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy jeszcze nie spotkał się ze mną, ale już zerwał kontakt i zaleca sądzenie się.

    Napłynął obraz sądu nad Zbawicielem. Syn Boga Żywego mógł otrzymać pomoc 12 zastępów aniołów, ale wówczas Niebo byłoby dalej zamknięte. Nie pojmiesz Mądrości Bożej bez Światła. 

    Kolega, który ma władzę opowiedzieć się po stronie obrońcy krzyża Pana Jezusa i zakończyć znęcanie się nade mną wybrał posłuszeństwo wobec kolegów z korporacji psychiatrów, bo nie wolno podważać raz rzuconego na kogoś rozpoznania.

    Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej stwierdza jednoosobowo i zaocznie, że twoja wiara w Boga to urojenie. Psychiatra-politruk  potwierdza to w komisji bez przewodniczącego, a on nie może tego podważyć! Zobacz elegancko opakowane warcholstwo.

    Poprzedniego pełnomocnika (w 2007 roku) ukryto, a mnie zalecono szukać sobie lekarza psychiatry, który ma stwierdzić, że jestem zdrowy psychicznie. Złamano rozporządzenie ministra zdrowia, bo powinienem otrzymać odpowiednie skierowanie. Ponadto nie ma ustalonej normy psychicznej.

    Przeważyła solidarność korporacji mającej charakter mafii. Traktowano mnie jak trędowatego, bo odważyłem się zaprotestować przeciwko bezeceństwu ich kolegi (powalił krzyż Pana Jezusa). Zostałem zabity duchowo...słowem, w pokoiku jak za czasów ubecji. Większość takich ofiar popełnia samobójstwo, a to tylko potwierdza ich chorobę!

    Ja się nie skarżę na swój los, bo koledzy nie mogą mi zaszkodzić, ale gubią własne dusze i to co czynią jest niegodne lekarzy. Przy okazji jest mi  przykro, bo poznałem budowę państwa gangsterskiego. Dalej trwa bolszewizm i „tych, co nie z nami” traktuje się jako „wrogów ludu”.

    Nawet Marcin Hałaś z „Gazety warszawskiej” został przestraszony pedofilem-mordercą i dał się nabrać na tworzenie psychuszek. Psychiatra Simone Morabito (autor: „Psychiatra w piekle”) wyraźnie określa objawy psychologiczne charakteryzujące atak demoniczny.

    Tak było właśnie u opętanego Mariusza Trynkiewicza, który nigdy nie powinien trafić do więzienia. Badający go psychiatrzy stwierdzili, że jest zdrowy. Miał natomiast wyraźne objawy zniewolenia demonicznego i szału, w którym nagle musiał wykonywać absurdalne pragnienie z niemocą przeciwstawienia się. Powinien zbadać go egzorcysta... 

    Przepłynął świat: oto kapitan promu koreańskiego, którzy porzucił tonące dzieci, zostawione przez mężów niepracujące matki, adwokaci rezygnujący z obrony, mężowie zaufania lub świadkowie zostawiający poszkodowanych. To ogrom cierpienia na całym świecie.     

     O 15.00 pojechałem odmówić koronkę przed grobem Pana Jezusa i zacząłem moją modlitwę. Co pewien czas „spoglądał” Jezus z Całunu, bo moje cierpienie jest też próbą zawierzenia. Przecież Pan Jezus może to wszystko odmienić w jednej chwilce. Nawet wiem, że tak się stanie.

    20.00 Zimno, wiatr, pustka, przeciągające się uroczystości, a ja stałem na zewnątrz kościoła. Trwało kuszenie krzywdą, ale moje serce odmieniła Eucharystia. Padliśmy na kolana podczas przenoszenia Monstrancji i dopiero wówczas pragnąłem adoracji.

     Przed północą wróciłem do Pana Jezusa leżącego w grobie i chciało mi się płakać. Trafiłem na śpiew dzieci i młodzieży, a moja dusza zostało uniesiona, bo ujrzałem łaskę współcierpienia.

    „Dzięki Ci Panie za Ciało Twe i Krew, za dary nieskończone, wielbimy Cię. Jezu mój!...jakże chciałbym zapalić Ci wszystkie lampki świata. Panie! tylko Ty nigdy nas nie porzucasz”. 

    Jak opisać stan mojego smutnego serca? To wprost moja śmierć...          APEL