Tak się stało, że siedziałem do 3.00 w nocy przy edycji 10 zapisów. To był wielki wysiłek, niemożliwy do zaplanowania, a po krótkim śnie zostałem obudzony na ostatnią Mszę św. poranną (16 czerwca).

    Moje serce zalało uwielbienie i dziękczynienie Bogu Ojcu za ujrzenie - w nagłym olśnieniu - cudu stworzenia wszystkiego. Ten cud widziałem od czasu nawrócenia (1986-1988), ale dzisiaj to wszystko przenikała Światłość Boża. Na jego szczycie jest Eucharystia...

     Próbowałem modlitwy, ale nie znałem intencji, a dusza cały czas krzyczała. Nawet teraz, gdy to opracowuję łzy zalewają oczy. Przypomniał się Pan Jezus, który też dziękował za to, co ja mam teraz ukazane!

     Szkoda, że tych doznań nie mogłem nagrać, bo to była litania dziękczynienia Bogu Ojcu płynąca z mojej duszy, którą dobrze wyrażają psalmy z tych dwóch dni: Ps 31[30] o dobroci Boga Ojca oraz  Ps 97 [96] o sprawiedliwych weselących się w Panu.  

    „Jak dobrze Boże Ojcze, że Jesteś...zawsze taki Sam, wierny, dobry i kochający nas!

     Zachowałeś dobroć dla bogobojnych i na oczach ludzi jesteś z uciekającymi się do Ciebie.

     A mnie osłaniasz przed spiskami mężów i chronisz jako wiernego Tobie.

     Władcy tej ziemi topnieją przed Twym Obliczem.

     Niech wstydzą się czczący posągi!”...

     To był jeden pean uwielbienia Boga Ojca i Jego Mądrości, a zarazem świadectwo mojej wiary dla potrzebujących umocnienia. Duchowość psalmisty, proroka z dawnych czasów i obecnie powoływanych jest niezmienna, bo czas w świecie nadprzyrodzonym nie istnieje!

     Początkowo myślałem o radujących się lub rozradowanych w Panu, ale przed wyjściem na nabożeństwo wieczorne (16 czerwca) zacząłem zapis, który dotyczył cudu stworzenia wszystkiego!

    << Dzieło Boże przeraża mnie swoją wielkością...to kosmos z galaktykami, a my w tym czasie szczycimy się lotem na księżyc. Moje przerażenie wynika z tego, że nasz byt nie ma końca. Jak masz „Agendę liturgiczną” to wiesz jak gruby jest 1 i 2 tom, a to tylko Słowo na każdy dzień tego roku...

    Zobacz tylko reklamowane tam książki, których tytuły mogą stanowić temat do dyskusji bez końca: 1. Żyć nauczyłem się prosto i mądrze 2. Każdy dzień jest darem Niebios 3. Miłość ziemi - miłość Nieba 4. Nie bójcie się! Idźcie.  >>

   W drodze na nabożeństwo do Serca Pana Jezusa odczytałem intencję tego dnia i odmówiłem moją modlitwę, która w takich momentach daje wielkie ukojenie duszy spragnionej powrotu do Boga Ojca!

    Później jakiś piosenkarz śpiewał, że nie jest grzechem kochać to życie. To prawda, ale jesteśmy tutaj na zesłaniu z Miłości, bo nie podobał nam się Raj.

    Szatan małpuje Boga i wciąż przegania ludzi przy pomocy opętanych władzą nad światem. Dzisiaj czują się panami, a „jutro” zapoznają się z Księciem Kłamstwa. Wprost widzę ich, gdy planują swoje krwawe podstępy.

    Wejdź na mój wątek (www.fronda.pl): Trwa już III Wojna Światowa...z wiarą i krzyżem. Nie wygramy tej wojny i czeka nas zagłada, a to oznacza Paruzję Pana Jezusa.

    Na ten moment z włączonego dyktafonu popłynęły słowa: „Nie zostawię cię samego”. To jest odpowiedź Boga Ojca na moje zaproszenie, aby był ze mną i miał mnie w Swojej Opiece...           

                                                                                                                                        APEL