Wspomnienie kapłanów męczenników z Radomia.

   Siedziałem do 3.00, a obudzono mnie z Nieba o 6.55. Nie dziw się, że tak piszę, bo nasz Ojciec zna pragnienia naszych serc i spełnia te, które uważa za stosowne. Takie budzenie nie przerywa snu głębokiego i wówczas czujemy się wyspani.

     Początkowo myślałem, że ten dzień będzie dotyczył męczenników za wiarą, ale miałem już taką (06.06.2010). Te intencje są podobne, ale tamta obejmuje wszystkich wezwanych, a ta dotyczy tylko wybranych. Dowodem na to był wyłożony plik obrazków z których wziąłem wizerunek o. M.M. Kolbe oraz Pana Jezusa Króla Wszechświata.

    Podczas Mszy św. na której były 3 osoby z późniejszym dojściem panów, którzy nie uczestniczą w liturgii i nie przystępują do Eucharystii. Jest mi przykro, ponieważ nikomu nie zagrażam...chyba, że trwającemu jeszcze, choć osłabionemu bolszewizmowi, którego jestem ofiarą.

     To system, który likwiduje przeciwników politycznych, a głosząc prawdę i dochodząc sprawiedliwości stajesz się „wrogiem”. Tak rodzą się męczennicy za wiarę i sprawiedliwość.

    Różne są formy tego męczeństwa, u mnie to sowiecka psychuszka w majestacie całkowitego bezprawia, która nie przerwała inwigilacji, a nawet głupich prowokacji. Prawdziwe zagrożenie dla ojczyzny jest w bezbożności i bolszewizmie, który był budowany cegła za cegłą i teraz trwa w głowach jego sług.

    Przed rokiem włamano się do mojego komputera i zdemolowano mi stronę internetową (strata finansowa i czasu, bo muszę ponownie edytować zapisy), a przecież to jest dziennik duchowy...o mojej miłości do Boga Ojca. Jakie jest to przestępstwo? Przecież zostałem już ukarany (psychuszka), ale to zbyt mało, bo ten, który to uczynił stwierdził, że „takich jak ja likwiduje się”.

    To nie było 20 lat temu, ale w lipcu 2015. Nie zrobiono na czas lustracji z wyburzeniem PKiN w W-wie, ale prowadzono konszachty ze Wschodem będąc w Unii Europejskiej. Opcja okupacyjna została ukarana, ale bardzo późno, bo świat chyli się ku upadkowi. Wejdź na mój wątek: Trwa już III Wojna Światowa...z wiarą i krzyżem (www.fronda.pl).

     Do Eucharystii podszedłem pierwszy, bo nie lubię, gdy kapłan czeka z Panem Jezusem, ale była tylko jeszcze jedna pani. Ciało Pana Jezusa ułożyło się na podniebieniu („ochronnie”). Pan Jezus obiecał, że nie zostawi mnie samego. Pokój i słodycz zalały serce...

    Przed wzrokiem obserwatorów uciekłem do ławki bocznej...przed obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Po czasie Eucharystia zamieniała się we wzmacniająca „mannę z nieba”. Tak, bo czekał mnie bardzo ciężki dzień, ponieważ odczytam obie intencje i odmówię w wielkim bólu dwa razy moją modlitwę, która przy niewyspaniu całkowicie wyczerpała moje siły fizyczne.

   Wracałem jak skazany na śmierć z twarzą skierowaną do ziemi i wprost powłóczyłem nogami jak „umierający”, a w tym czasie płynęła moja modlitwa. W takim stanie śmierć dla wiary i Pana Jezusa nic nie oznacza.

     Ojciec Kolbe zgłosił się na śmierć głodową, bo wiedział, że nadszedł czas próby, a taka śmierć dla męczennika to łaska. Omijałem przechodzących i nawet trafiłem na cmentarz, bo miałem tylko jedno pragnienie, aby te przeżycia zapisać. Po czasie nie można ich odtworzyć, ponieważ płyną prosto z duszy zjednanej ze Zbawicielem!

      Ja wiem, że Bóg daje mi tylko namiastkę tego cierpienia, bo w Chinach za oskarżenie o modlitwę wsadzają do więzienia. U nas praktyki religijne nie są jeszcze zabronione chociaż jeden z naszych kapłanów stwierdził i to przy proboszczu, że - moje klękanie i żegnanie się przed Eucharystią - wymaga leczenia, a wcześniej kolega-lekarz nazwał to aktorstwem! Nie wiem dla kogo, bo raczej chwalimy się bezbożnością...zgodną z linią Partii.

    Chyba z tego powodu ten kapłan nie podał mi Eucharystii, bo nie krzyknąłem głośno "Amen"! Różne mamy fanaberie, ale Pan Bóg to wszystko widzi. Dobrze zrobiłaby mu biedna parafia, bo tutaj może zachorować „na probostwo”, a całkowicie nie nadaje się na żadne stanowisko w hierarchii. Nasz proboszcz ma dobre serce, ale w mojej sprawie „nie wolno mu interweniować”...

    Po wczorajszym dniu postu odeszła chęć spożycia czegokolwiek. Ja nie mogę już prowadzić "regularnego" trybu życia...     

                                                                                                                                    APEL