Obudziłem o 3.30 i pracowałem do pierwszej Mszy św. a dzisiaj ma odbyć się posiedzenie Naczelnego Sądu Lekarskiego, gdzie trafiła moja krzywda.

     Nie wiem jakie są zamiary Boga: "(...) wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. (...) Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski".  Mt 6, 7-15

    Jakże niepojęta jest sprawiedliwość Boża. My jesteśmy skłonni do odwetu, pokazania swego, uzyskania satysfakcji. To nie ma nic wspólnego z przyjęciem łaski niezasłużonego cierpienia. Ciało buntuje się, ale wyobraź sobie, że jesteś już u Pana Jezusa. Czym lepszym można się wykazać? Tyle, że ja już nie walczę o swoje, ale o to, aby taka krzywda nie stała się innemu.

    Najważniejsze jest moje serce, które uległo przemianie. Przypomina się czas, gdy jechałem na bój ostatni z kolegami. Wówczas  prosiłem, aby Bóg odpuścił moim winowajcom, a w litanii do NMP wołałem o wstawiennictwo Matki w mojej sprawie: „Arko  Przymierza, Pocieszycielko strapionych, Wspomożenie wiernych, Królowo męczenników, Królowo wyznawców”. 

     Przepływa udręczenie rodziny Olewników, Chodorkowski, wrobieni w przemyt narkotyków, zwabieni do obozów pracy i domów publicznych, uciekający z Korei Północnej oraz sąsiedzi senatora Stokłosy, który rozlewał zawartość szamb na okolicznych polach. Jeszcze rodziny ofiar stanu wojennego i niewinność generała Kiszczaka, a teraz Z. Ziobro musi jeździć po sądach, a nawet przepraszać kolegę dr G.

    Przypomina się dochodzący sprawiedliwości ojciec syna, który zmarł z winy lekarza, włóczeni po sądach w celu specjalnego dręczenia, „cudownie uzdrawiani” przez kolegów lekarzy z ZUS-u. W „Uwadze” pokazano duszoną przez konkubenta, której uszkodził kręgosłup szyjny. Nie reagowała policja i prokurator.

    Do tego żołnierze z Nangar Khel z 26 sierpnia 2007 roku w Afganistanie. To typowa prowokacja, która miała za zadanie pokazać marność nowych służb specjalnych, ale nikt tego nie podniósł. Musiałbyś zaznać tego i zobaczyć bezkarność sprawców i własną bezsilność.   

    Po Komunii św. trochę słodyczy zalało serce i usta. W domu, w wielkim smutku włączyłem kasetę z której popłynęła „Uboga sutanna”. To prawda, bo cóż może dać mi Jezus oprócz krzyża. Jaka większa łaska mogłaby mnie spotkać podczas tego zesłania. To krzyż niesprawiedliwości, fałszywego oskarżenia, włóczenia po sądach, napadania w zorganizowanej grupie. Na ten moment bogatemu młodzieńcowi Pan zaleca, aby wszystko sprzedał, rozdał biednym i poszedł za Nim.

    Na Mszę św. wieczorną z okazji rocznicy święceń kapłana wyszło czterech celebransów. Łzy zalały oczy, gdy zabrzmiało „Ave Maria”, a św. Hostia nadłamała się z brzegu i wyprostowała. Prawie krzyknąłem, bo chór zaczął śpiewać „Ubogą sutannę”.

    Dziwne, bo w TV Trwam trafiłem na rozmowy niedokończone o męczeństwie katolików. Udało się wejść na antenę, gdzie zdesperowany przekazałem informację o mojej sprawie.

     Przypomniały się słowa dzisiejszego Ps 111, 1-4. 7-8

                    Jego dzieło jest wspaniałe i pełne majestatu,

                    a Jego sprawiedliwość trwa na wieki.

                    (...) Dzieła rąk Jego są sprawiedliwe i wierne (...)”.  

             Jak Pan Bóg to wszystko mi układa?      

                                                                                                                                    APEL