Bardzo cierpię z powodu negowanie przez ludzi życia po śmierci i istnienia Królestwa Niebieskiego. Każdą rozmowę staram się skierować na ten temat.

    Zdziwiłem się czytając zapisy Marii Valtorty, że tak właśnie czynił Zbawiciel, bo Jego misją było otwarcie Nieba i zaproszenie wszystkich do udziału w wiecznej szczęśliwości.

     Większość ludzi nie przykłada najmniejszej wagi do zbawienia. Przypominają się słowa św. Pawła sprzed 3 dni, aby „/../ a ci, którzy używają tego świata, jakby z niego nie korzystali”. 1 Kor 7, 25-31 Język Dobrej Nowiny trudno zrozumieć. Tutaj chodzi o to, aby nie przywiązywać się do tego świata, bo wszystko jest przemijające.

     Ludzie zabezpieczają się swoją przyszłość i zanoszą złoto do Amber Gold, walczą o stanowiska, robią sobie zdjęcia na tle samochodów i szukają wypoczynku w Egipcie (nomen omen). Przepływa świat przywiązanych do dobrobytu, władzy, uzależnienia od zakupów i czynienie wszystkiego dla ciała (wizażysta, chirurgia kosmetyczna, moda, kult młodości, przyjemności) czyli  „życie dla życia”... 

    Niektóry zakocha się w zwierzątku, zapatrzy w żonę, która każdego dnia znosi do domu „okazje”. Właśnie w TVN pokazano program: „gwiazdy zapraszają gwiazdy”, które chwaliły się zapisanymi wspomnieniami. Cóż dobrego może przekazać pani, która nie widzi własnej nędzy i czeka na podziw udających zainteresowanie.

    Wpaja się potrzebę budowania państwa świeckiego. Kapłanowi nie wolno mówić o polityce, a chora duchowo prof. Joanna Senyszyn po otwarciu ust obraża Boga. Jak można oddzielić wiarę od polityki, Kościół Zbawiciela od Państwa, sprawy duchowe od obrad Sejmu RP.

    Właśnie Pan Jezus powie do Swoich uczniów: „kto chce zachować swoje życie, straci je: a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, ten je zachowa". Mk 8, 27-35

    Czas jest drugim darem Boga naszego (oprócz wolnej woli), ale nie znamy jego długości, a  ludzie martwią się o jutro. Dziwne, bo tych, których zapraszam do na nabożeństwa codzienne umierają, ale nie przez mnie. To Pan Bóg wysyła mnie do nich i nie spotykam ich przypadkowo.

    Dla należących do Pana ten świat to więzienie i żadna wojna nie jest straszna. Nie będą przez nią mieli grzechu, bo wołają o pokój. Ja od 20 lat poszczę w tej intencji (w środy i piątki). Cóż innego mogę uczynić? Przecież nie pokonam twardogłowych z b. WSI, KGB, chińskich i koreańskich służb specjalnych. 

    Ci ludzie jutro staną na sądzie z całego życia i gdzie trafią? Osobnik niewierzący i zaskoczony śmiercią jest całkowicie nieprzygotowany do  f a k t u, że jesteśmy po śmierci. Śmierć to odrzucenie ciała...z larwy wylatuje motyl: czarny do piekła, poplamiony do Czyśćca, a biały do Nieba. Wielkim nieszczęściem jest powrót do Boga bez świadomego pojednania, a nawet zwykłego przygotowania.

    Szatan omamił „mądrusiów” i ci w jego imieniu głoszą stek głupot o naszym powstaniu. Mówiąc na wesoło można odwrócić teorię i udowodnić, że małpy pochodzą od człowieka! Jest faktem, że żadna małpa nie obraża swojego Stwórcy. 

    Właśnie dyskutowałem na forum internetowym, gdzie wróg Boga stwierdził, że po śmierci zjedzą go robaki i nie potrzebuje pogrzebu z udziałem klechy. Wskazałem, że będzie „wieczni żywy jak Lenin”, a ziemia nie będzie mu lekką, bo śmierci nie ma.

    Inny zarzucił mi, że pójście za Panem Jezusem wyłącza myślenie, ogłupia, robi z człowieka bezrozumne zwierzątko, miotane emocjami. Czy to dobrze, gdy człowiek schodzi na poziom zwierzęcia? Napisałem, że przykro jest czytać słowa brata Polaka, który z ukrycia rzuca kamieniami, a udaje "dyskutującego" o miłości do Boga i ludzi (o wierze katolickiej).

    Mój "fanatyzm" to bezgraniczna miłość do Boga za Jego łaski...za danie Swojego Syna, Pana Jezusa na śmierć, aby otworzyć Niebo. Ja zszedłem na poziom zwierzątka. To prawda, bo 45 żyłem gorzej od "bezrozumnego zwierzątka"! Zapytałem go na jakim jest poziomie, bo stwierdził: dochodzić do wiary?...nieszczęścia trzeba się wystrzegać, a nie szukać!

    Na spacerze spotkaliśmy wielką larwę motyla, która czołgała się w pyle drogi. Przeniosłem ją w krzewy cierniste...za chwilkę wyleci z niej piękny motyl, który będzie żył tylko dobę!. To potwierdzenie intencji, bo na tym przykładzie zawsze tłumaczę istnienie duszy, która w ten sposób zostaje uwolniona w momencie naszej śmierci...

                                                                                                                                        APEL