Trafiłem na Mszę św. z procesją, ale serce zalewały rozproszenia. Wiele razy myślałem o kapłanach, którzy przeżywają to samo. Właśnie czytałem taką relację. Szkoda, że nie padła informacja o „tym, który nigdy nie śpi”, bo szatan działa szczególnie w kościele.

    Wielu w czasie takiego ataku wychodzi z nabożeństwa, zostaje zniechęcona do spowiedzi, nie przystępuje do Komunii św. lub normalnie się nudzi. Wszystko to mija po przyjęciu Ciała Pana Jezusa. Kłamca ucieka, a nawet jest mu głupio z powodu porażki.

    Msza św. to nie jest 30 minut kontaktu z Bogiem, bo żadna dusza tego nie wytrzyma. Dzisiaj to będzie tylko kilka momentów. Miałem pragnienie niesienia chorągwi, ale przyszedłem zbyt późno. Zabolało mnie to, że kwiaty Panu Jezusowi sypała tylko jedna dziewczynka. Później zauważyłem kolegę, który uczestniczył w mojej krzywdzie. Nie mogłem sobie dać rady.

    Ja wiem, że to próba miłości nieprzyjaciół. W końcu zacząłem wołać do Boga i do św. Michała Archanioła. Po Komunii św. stałem się innym człowiekiem, a słodycz i pokój zalały duszę.

    Nie jadłem śniadania, ale odeszły myśli o obiedzie, który żona postawiła na stole. To wielki konflikt dotyczący życia duchowego z fizycznym, tego i tamtego świata, ciała i duszy. Nigdy nie jadłbym w tym momencie. Słabnące ciała najlepiej koi sen, który sprawia, że staję się mocny w jedności duchowo-cielesnej.

    Po nabożeństwie czerwcowym napłynęło pragnienie pozostania i słuchania Słowa Bożego, wołania modlitewnego i spokojnego zjednania się z Panem Jezusem. Nie pojmiesz tego rozumowo. To straszliwe cierpienie, bo z żoną poszliśmy na spacer i lody.

    Wróciły słowa Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: "Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Mt 10, 37-42

        Chciałoby się dodać: „Kto miłuje żonę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien”...

                                                                                                                      APEL