6.00 Dzwony kościelne grają „Kiedy ranne wstają zorze”, a ja zaspany próbuję  chwalić z nimi Boga naszego Wszechmogącego, Króla Nieba i Pana Jezusa.

    Dziwne, bo właśnie opracowuję zapis z 19.09.1991, gdy modliłem się do 1.00, a po zerwaniu przez budzik poczułem odpowiedzialność, że z moją łaską wiary mam czynić dobro, aby Ojciec w Niebie odniósł chwałę. 

    Przez cały ranek w duszy płynęła pieśń: „my jesteśmy Światłem Twym...my jesteśmy na ziemi Światłem Twym, aby ludzie widzieli dobre czyny w nas i chwalili Ojca, który w Jest w Niebie"! Jakże niezmienne są odczucia wierzącego, a także całego ludu. Wieczność nie zna diabelskiej „mody”. 

     Dzisiaj żona zaleca, abym poszedł na Mszę św. o 7.00, ale ja słucham się mojego Anioła Stróża, a napłynęło ciche „Nie”! Podczas ostatniego pobytu w centrum handlowym chciałem jak zwykle iść na lody, ale po podobnym ostrzeżeniu zrezygnowałem. Jak nigdy była tam cała masa Cyganów.

    Teraz już nie badam tego natchnienia tylko wykonuję, a Tobie  przekazuję to doświadczenie. Dopiero po śmierci dowiemy się o ominięciu zastawionych pułapek. Cóż wielkiego dla specjalistów od krzywdzenia zrobić wskazanemu krzywdę: ukraść w tłoku dokumenty, oskarżyć o coś lub wywołać zgorszenie.

    Padłem w błogi sen, a później poprosiłem w modlitwie o prowadzenie, bo zatrzymały się zapisy. Wszystko się udało i wieczorem poszedłem na nabożeństwo do NKPJ z późniejszą Mszą św.

    Dzisiaj Pan Jezus nauczył nas Modlitwy Pańskiej. Bóg lubi, gdy prosimy w różnych sprawach, a szczególnie, gdy chcemy odczytać „decyzję chwilki”. Św. Hostia ułożyła się "ochronnie", a podczas wyjścia z kościoła podarowano mi obrazek Pana Jezusa z Najśw. Sercem.

    Na forum Gazeta.pl Religia w wątku „Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickimskrzyżowałem szable ze śmiertelnym wrogiem wiary, który pomylił forum religijne z partyjnym. Na końcu obiecałem: 

    << Wstawię się za Ciebie do Boga i poproszę, aby Duch Święty dotknął Cię. Patrz na znaki, bo Szatan zaatakuje Cię z podwójną mocą nienawiścią do wszystkiego, co święte. Ponadto wskaże Ci moherowe babcie (ciemnogród) oraz grubego proboszcza. Zapyta też..."czy zgłupiałeś?", bo to śmiertelny bój o duszę! >>

    Na ten moment Pan Jezus powiedział do mnie przez V. Ryden: „/../ Poprzez ciebie przeniknę ludzkie serca, by pozwolić Mojemu Słowu wniknąć w nie głęboko. /../  Wielu nadal będzie prowadziło życie bezbożne, będą grzeszyć i obrażać Moją Świętość, nie zważając na Moje ostrzeżenia /../”.

    Wróćmy do czasu, gdy w oddziale wewnętrznym zastępowałem ordynatora. Tamtego dnia usiadłem w smutku i wołałem za personel: „Matko obejmij ich Swoją troskliwą opieką". Jedna z tych „sierot Bożych" pukała na maszynie, a ja odmawiałem „Ojcze nasz".

     Nagle zrozumiałem, że ta modlitwa w pracy była wynikiem mojej prośby o taki czas...otrzymałem całą godzinę! Pan Jezus i Matka z radością spełniają takie pragnienia.

    Wówczas na poczcie spotkałem wdowę zniszczoną przez nikotynizm. Napłynęło natchnienie: „przyjmij jej nałóg...możesz to uczynić już dzisiaj”! Łzy zakręciły się w oczach, bo chodziło o porzucenia picia alkoholu!!

    Łatwo jest wołać do Boga o pomoc, ale trudno jest przyjąć cierpienie zastępcze. Po godzinnej walce pozostało tylko wołanie: „Matko moja i tej niewiasty. Matko jej dzieci. Matko Jezusowa. Nie pozwól jej zginąć w nałogu! Matko nie pomogłem Ci dzisiaj, ale zabierz jej to”!

    Dzisiaj, podczas czuwania przed Monstrancją przypomniało się moje pragnienie - z tamtego czasu - pisania o Panu Jezusie, które Bóg spełnił po latach.

   Na koniec tego dnia z telewizji Trwam pobłogosławił mnie papież Franciszek z prośbą: „Módlcie się za mnie”...                                                                                                                

                                                                                                                                      APEL