Przykro mi, bo ludzie powołani do naszej obrony nie czynią tego, ale służą tym, którzy nienawidzą Boga i ojczyznę. Prawo jest po stronie rządzących i tak naprawdę nie możesz rozpoznać czy łamiący przepisy czynią to świadomie czy to żarty.

    Państwo jest podzielone na „naszych”, którym wszystko wolno i resztę. Wobec nieuczciwości władzy, a nawet przemocy jesteśmy bezradni. Przykładem tego jest powalający krzyż Pana Jezusa. Napisałem pismo, ale co to da, gdy jest polecenie i trzeba się słuchać "przełożonych".

    Ten proces nie jest przez nikogo opisywany, ale to sprytna sztuczka ze strony rządzących, a wyżej od szatana. Nękamy kogoś na wszystkie możliwe sposoby, a on wierzy, że ktoś mu pomoże, bo wokół tyle pięknie brzmiących instytucji, ale one nie odpowiadają nawet na listy i wszystko czynią dla mydlenia oczu.

    Piszesz skargę, a ona jest przekazywana do referatu od monologu społecznego. Nękany otrzymuje pismo z Sejmu RP, Urzędu Rady Ministrów lub od Rzecznika Praw Obywatelskich, ale napisane przez urzędnika niskiej rangi. To tzw. „miękki” totalitaryzm z którym zapoznałem się osobiście. Ja nie mam żadnych praw jako człowiek, Polak, katolik i lekarz.   

    Wstaję w stanie najwyższego rozgoryczenia. Zapamiętaj, że to, co teraz opisuję to kuszenie, któremu zawsze towarzyszy wielkie rozkojarzenie, bezsilność, zwątpienie i najwyżej kategorii niechęć do ludzi i świata. Stąd już niedaleko do popełnienia samobójstwa (cel stalkingu)!

     Atak wyjaśni się później, bo to dzień Matki Bożej (pierwsza sobota m-ca) z  kultem do  Najśw. Serca Maryi. Na szczycie kuszenia w przysłanym „Echu Medziugorja” czytam słowa MB Pokoju, która mówi wprost do mnie: „bądź silny i zdecydowany”.

    To wielka prawda, ponieważ większość nawet nie chce słyszeć o Objawieniach i przyjąć wezwania. Ludzkość nie interesuje się ostrzeżeniami Matki Pana Jezusa, nie reaguje na prośby i nie zmienia się za pomocą modlitw. 

    W tym stanie znalazłem się na Mszy św., ale atak trwał dalej, bo myślałem o prześladowcach i dochodzeniu swego. Przepłynęły czytania. Dopiero po przyjęciu św. Hostii zapatrzyłem się w wystawiony Najświętszy Sakrament.

   Serca odmieniło się po błogosławieństwie Monstrancją, a później podczas modlitwy „Ojcze nasz”, którą zaczęły zwolenniczki radia "Maryja". Do domu wracałem napełniony pokojem i słodyczą, pragnący samotności i milczenia. 

    Podjechałem podlać kwiaty pod krzyżem, bo trwa upał z wiatrami. Nie obchodzi mnie ten świat i nie boję się niczego, ponieważ Pan Jezus jest ze mną.

    Wysłałem pisma w mojej sprawie, a także do ks. Piotra Natanka z głównym przesłaniem, aby nie opuszczał naszego Kościoła katolickiego. To mocna i odważna osobowości. Nie spodobał się liberałom, bo wszystko nazywa po imieniu, krzyczy i ostrzega, że trzeba "odbić Watykan".

    Właśnie pokazują  Adamka i Kliczkę, a każdy silny i zdecydowany do walki o pas mistrza. W TVN mówi Adrian Pracoń, który został ocalony podczas ataku szaleńca Breivika na wyspie Utoya. Wyszedł z wody, a zamachowiec wycelował w jego głowę. Prosił go, aby nie strzelał, a później udawał martwego leżąc między trupami.

    Przypomniała się sekwencja z filmu, gdzie sowiecki lotnik skierował palący się samolot na okręt wroga. W myśli kamikadze, ludzie żyjący na Syberii i Janosik, który dzisiaj kojarzy się z tymi, którzy wszystko „prywatyzują”. Czy ja jestem mocny i zdecydowany? Trwa bój o prawdę w którym jestem nieugięty. Nie można pozostać bezkarnym po powaleniu krzyża Pana Jezusa.

    W jasności napływa, że wielką łaską jest cierpienie niezasłużone, bo gdy pokochasz wroga to Bóg nazwie cię świętym! 

     Niby przypadkowo oglądam wydarzenia na placu Tiananmen w Pekinie. To noc z 3/4 czerwca 1989 r. gdzie brutalnie stłumiono prodemokratyczne manifestacje pokojowe. Plac Niebiańskiego Spokoju zajęły czołgi i strzelano do ludzi. Tam scena: Chińczyk swoim ciałem zatrzymuje cały ciąg czołgów.

     W ręku znalazła się informacja o dokumencie filmowym dotyczącym obrońców Westerplatte (Kępy Oksywskiej) w dniu 19 września 1939 r. gdzie - po przegranej bitwie -  pułkownik Stanisław Dąbek zastrzelił się z pistoletu. Spełnił daną  Niemcom obietnicę: „Pokażę wam, jak Polak walczy i umiera”. Napłynęła jeszcze postać św. Piotra...

                                                                                                                       APEL