Ten zapis został połączony przez czas, bo 10.11.2015 r. zaprosiłem do mojej izdebki Boga Ojca, a wówczas w Niepokalanowie otrzymałem dwa małe wizerunki:

1. Pana Jezusa z kulą ziemską...bardzo podobnego do obrazu Deus Abba, Omnipotens Pater, który objawił się s. Eugenii Elizabett Ravasio w 1932 roku i przekazał Orędzie ze Swoim wizerunkiem.

                                                            Pan Jezus jak Bóg Ojciec

    To było zarazem potwierdzenie Słów Zbawiciela:

„Kto Mnie widzi, widzi Ojca Mojego." (J 14,9)

„Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie." (J 14,11)

„Nikt nie przychodzi od Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie." (J 14,6)

„Każdy kto jest ze Mną jest także z Ojcem Moim." (J 1,3) itd.

2. Matki Bożej z Najświętszym Sercem...

    Na obu jest adnotacja: „Pamiątka z mojego ostatecznego powrotu do Jezusa Chrystusa”. Niepokalanów. 15.04.1989 r. To jest zarazem dowód na niezmienność przeżyć duchowych związanych z naszą wiarą.

     Wróćmy do tamtego czasu, bo wówczas miałem wielką radość z wyjazdu do Niepokalanowa (zjazd grupy SOS z W-wy), gdzie chciałem ogłosić, że jestem wyznawcą Pana Jezusa!

    Na drogę miałem różne nagrania z wzniosłą pieśnią "Ojcze nasz" i psalmów „Zbawienie prawych pochodzi od Pana! Miłosierny jest Pan i łaskawy. Nie skory do gniewu i bardzo cierpliwy. Nie postępuje z nami wg naszych grzechów, ani wg win naszych nam nie odpłaca” !

    Teraz jest łatwiej, bo znamy to z książeczki: „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”. Tata od zawsze lituje się nad nami, bo wie, że nasze dni są policzone...jesteśmy „prochem, trawą” lub „kwiatem polnym” po którym nie zostaje żaden ślad, a Jego łaska jest wieczna! Powtarzam to za psalmistą, bo tylko na ziemi obowiązują zmienne doktryny pragnących władzy nad tym światem.

    Ci ludzie nie widzą, że realizują przewrotne natchnienia Lucyfera, Księcia Ciemności, który jest symbolem Nienawiści. Wszystko poznasz po owocach, bo bolszewicy zostawiali po sobie spaloną ziemię, teraz mamy ISIS i potęgi pękające w szwach: Chiny, Koreę Północną, Fed. Rosyjska...Apokalipsa zbliża się milowymi krokami!

     Płynęły też słowa: „potrzebuje Ciebie łaskawy Panie mój (...) muszę mieć Cię zawsze! Błogosław mi! Ty Jesteś Drogą mą, Ty Jesteś Światłem mym. Daj mi też miłość Swą przez wszystkie życia dni".

    Z audycji o św. Augustynie padły słowa: „O! jakże wielki Jesteś Panie. Jak wspaniała jest moc Twojej Mądrości. Czymże Ty jesteś dla mnie? Racz sprawić, abym umiał to wyrazić i kochał Cię (...)”.

    Zły sprawił, że pojechałem dłuższą i krętą trasą, a w Niepokalanowie trafiłem na szum i zakupy. W Sanktuarium było mało ludzi, a na ślub z kilkunastoma osobami śpiewano z gitarą: „Panie Jezus jest moim zbawieniem. Idę z Nim. Nie lękam się, bo w moim sercu gości pewność, że mój Pan jest dziś ze mną”!

     W przerwie kupiłem książeczkę o moim patronie św. Andrzeju Apostole i znalazłem się nad rzeką Jordan płynącą zakolami, bo był uczniem Jana Chrzciciela, a nazajutrz poszedł za Jezusem...

- Mistrzu, gdzie mieszkasz?

- Chodź i zobacz.

    Poszedł i zobaczył, że jest z trędowatymi, niemymi, chromymi, zatroskanymi. Tak towarzyszył Zbawicielowi, był z Nim podczas cudu w Kanie, podczas nakarmienia rzeszy i na Górze Oliwnej! Przypuszcza się, że prowadził działalność apostolską w Grecji. Zginął ukrzyżowany w kształcie litery X (30 XI 60 r.).

    Andrzej znaczy - męski, mężny, a obecnie: pociesza każdego dla kogo życie nie ma sensu, chodzi, tam, gdzie jest nienawiść, zanosi Światło, tam gdzie panuje ciemność, podaje dłoń potrzebującym, idzie za Jezusem Chrystusem, aby zobaczyć Jego mieszkanie czyli serce ludzkie.

   Przybywa do chorych, cierpiących. W kaplicy na modlitwie popłakałem się i wielka szkoda, że nie było ze mną córki...zagubionej „samej z sobą".

    Podczas dyskusji na Zjeździe przedstawiłem się i powiedziałem, że łaskę wiary mam od 3 lat. Wspomniałem o moim pacjencie z uszkodzoną przez nowotwór szczęką, który w śnie uśmiechał się do mnie pokazując, że wszystko ma.

    << Jaka jest miara wierzących? Miarą jest życie wieczne...wiara w nasze dalsze istnienie, a konstrukcja myślowa jest prosta: zmarli są po śmierci, ja też będę, a to oznacza, że Bóg Jest! Chodzi o to, że 50-70% chodzących do kościoła nie wierzy w życie wieczne...nawet tacy są też kapłani. Nie ma to jednak większego wpływu na owoc ich posługi.

   Pan Jezus uczył o Miłości i Miłosierdziu, Prawdzie, Sprawiedliwości, Wolności i Pokoju. Ze względu na fakt, że TVP pokazuje wartości typu materialnego (seks, witalność, zdrowie i urodę, władzę z siłą przebicia, posiadania) musimy mówić o wartościach, które głosił Zbawiciel!

   Człowiek wierzący żyje czasem dzisiejszym, a człowiek niewierzący przeszłością (ile mógł dokonać?) i przyszłością (co jeszcze dokona!).

    Ks. prof. E. Krzyżanowski słusznie stwierdził, ze wiary nie można się nauczyć, bo to jest łaska. Wiara to góra lodowa...na jej szczycie są mistycy, a u podstawy zwykli ludzie, którzy w modlitwach proszą o sprawy materialne i tylko w okresie zagrożenia. Ci ludzie nie modlą się w każdej chwili życia i nie dziękują! Znam to z gabinetu lekarskiego.  >>

     W ten sposób sprawdziła się moja prośba o to, aby wobec innych ludzi (czyli oficjalnie) oświadczyć, że jestem wyznawcą Jezusa Chrystusa!

     Poszedłem do Sanktuarium, gdzie przystąpiłem do Sakramentu Pojednania. Przeczytałem jako „pokutę" litanię do Najświętszego Imienia Jezus i do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

    Przy sobie miałem książeczkę "Wierzę w Ciebie Boże Żywy", która „otworzyła się” na "Modlitwie do swego patrona". Zawołałem: „Panie Jezu! Andrzej Apostoł poszedł w Twoje ślady. Pomóż mi, abym uczynił to samo"...

     Przystąpiłem do Komunii św. i usiadłem przez wizerunkiem Jezusa Miłosiernego, a patrząc w Jego Serce przesyłałem dobrą energię do serca żony, córki i syna. Prosiłem o. M.M. Kolbe o wspomożenie - poprzez Matkę Marię Niepokalaną - mojej rodziny. On uświęcił to miejsce poprzez swoje modlitwy, pracę i pokutę.

    Wyszedłem z Sanktuarium już jako uczeń Pana Jezusa i wracałem z sercem zalanym wielką radością...pędziłem jak na skrzydłach i do dzisiaj zachował się mandat karny! Zabrałem dwie dziewczyny, którym mówiłem o prawdzie naszej wiary oraz dwójkę umorusanych zmywaczy szyb.

    W domu przywitała mnie cisza i pokój, bo naprawdę w moim życiu stało się coś wielkiego...

                                                                                                                                   APEL