6.45...czas wstać na Mszę św. a ja jestem sztywny, wymęczony snami i obolały. Normalny człowiek przewróci się się z boku na bok i pozostanie w łóżku.

    Myśli uciekły do strasznych wydarzeń, które czekają ludzkość i to jest dla mnie bodziec, aby wstać i iść na spotkanie z Panem Jezusem, bo została nas tylko garstka....”resztka Pana”, która woła do Boga, bo już dawno kara spadłaby na ludzkość.

   Nasze błagania powstrzymują karzącą rękę Boga Ojca. My znamy tylko nieskończone Miłosierdzie Boże...stąd całe dzieło przekazane przez s. Faustynę, ale ono kończy się po odpadnięciu ciała i dusza staje „naga” wobec Sprawiedliwości Prawdziwej!

    Na horyzoncie widać dobrze zorganizowane hordy gotowe do niszczenia i zabijania, a ja nawet wśród rządzących nie widzę przebudzenia...walczy się o władzę, stanowiska i posiadanie, tak jakby pokój miał trwać tysiąc lat!

     Nikt nie strzela to nic nam nie grozi, a człowieka można zabić niezliczoną ilością metod...znamy to z okupacji niemieckiej i sowieckiej, a także z barbarzyństwa na Ukrainie. Ilu umrze obecnie z samego przestraszenia się lub z rozpaczy i o to właśnie chodzi!

    Ludzie normalni nie wiedzą, gdzie szukać pokoju i pełni bezpieczeństwa na tym zesłaniu, a jest to zjednanie z Panem Jezusem, które w pełni następuje po Eucharystii.

    Taki jak ja nie boi się śmierci ciała, ale Tego, który może duszę wtrącić do piekła. Musimy wytrwać ten krótki czas zesłania (dołączenia do ciała), bo przez Pana Jezusa zostaliśmy odkupieni i możemy już wracać! Przeciętny człowiek nie widzi tej łaski i bezmiaru darów Boga, a zarazem tych, którzy chcą nas uszczęśliwiać w imię Kłamcy.

     Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP i po wyjściu na Mszę św. poranną muszę uciekać przed wielkim sąsiadem z pieskiem. To rozprasza przed spotkaniem z Panem Jezusem, a ja nie łamię żadnego prawa...chcę tylko spokojnie wyjść do kościoła.

    W bólu zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz św. Agonię Pana Jezusa za lekceważących odpowiedzialność przed Bogiem. To będzie trwało także po Mszy św. a z bólu serce zawoła: ”Tato, Ojcze, Boże”. To można porównać do jęku zesłańca...

    Eucharystia pękła samoistnie i odwróciła się. Taki był ten dzień, bo do 14.00 zmarnowany, a wszystko nadrobiłem do 3.00 w nocy.

    Nie będę wymieniał wszystkich, których czeka kara Boża, bo każdy mający wiarę jak ziarnko gorczycy wie o kogo chodzi. Ta intencja połączy się bezpośrednio z następną: za tych, którzy nie trwają w Panu Jezusie, a to w praktyce oznacza odwrócenie się od Boga.

     W każdym z tych dni będę na dwóch Mszach św. z nabożeństwem do Najświętszej Krwi Pana Jezusa i odmówię moją modlitwę, nie wiedziałem, że jutro będzie zamach terrorystyczny w Monachium...

                                                                                                                                      APEL