Joachima i Anny

     My lekceważymy moc Boga, a przecież Dawid zabił Goliata z procy. Mrówka w uchu może doprowadzić największego mistrza do szału. Mnie zaatakowała wściekła mucha: musiałem wstać, edytowałem dwa zapisy i co do minuty zdążyłem na Mszę św. o 7.30.

    Dzisiaj jest Joachima i Anny, a właśnie czytałam o św. Józefie, który musiał zająć się ucieczką Matki z Dzieciątkiem do Egiptu. To niewyobrażalne cierpienie, bo ratując życie zostawiasz wszystko w godzinę i uciekasz przed szaleńcem Herodem. Zrozumie to każdy biedny człowiek, który ma tylko swój kącik.

    Z ludem śpiewaliśmy: „Kto się w opiekę odda Panu swemu” i „Kochajmy Pana”. Od ołtarza płynęły piękne słowa: „Wychwalajmy mężów sławnych i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia. /../ Potomstwo to trzyma się Przymierza, a przez nich - ich dzieci.”. Syr.44

     Po Eucharystii słodycz zalała usta, a serce pokój. Musiałem odespać zerwanie w środku nocy, a Ty czytasz i nawet nie pomyślisz o moim wysiłku...właśnie dla Ciebie.

    Wyszedłem wcześniej na czuwanie przed Najśw. Sakramentem, a pod kościołem przywitała mnie muzyka organowa (ćwiczenia adepta). Usiadłem na ławce przed Domem Boga, a moja dusza została uniesiona. Normalni ludzie nie znają takich „przyjemności’.

    W tej radości odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i chciałbym tak trwać. Jakże Bóg mnie obdarowuje. W litanii do NKPJ wołałem do Boga za rodziców ojca i matki. Dziadków nie znałem, a jedną z babć widziałem tylko raz.

    Nie wiem gdzie trafili po śmierci, ale „po znajomości’ prosiłem Pana Jezusa o ich „przesunięcie” w Czyśćcu...zobowiązałem się odpokutować ich grzechy. To się lekko wypowiada, ale później buntuję się, gdy spada na mnie pustka duchowa, niechęć do Boga i złość bez przyczyny, bo zapominam o tej obietnicy!

    Miałem wielkie pragnienie pozostania na Mszy św., ale obiecałem żonie, że będę grać z wnuczkiem w piłkę. Nie da się pogodzić tych światów: spełnienia prośby śmiertelnika i służenia Matce Najświętszej (drugie nabożeństwo zawsze przekazuję na Jej Ręce). Przykrość była tym większa, że "krew z krwi naszej" zrezygnował z gry.   

    Po kilku dniach w sądzie (sprawa spadkowa) czytano imiona babć i dziadków. Uśmiechnąłem się, bo przypomniały się słowa proroka Syracha, że ciała ich pogrzebano, a potomstwo ich trwa...

                                                                                                                                   APEL