Wczoraj zaskoczono mnie nagłym podziałem majątku po zmarłych rodzicach, a to sprawiło utratę pokoju w sercu i rozdrażnienie.
W śnie spotkałem się z Janem Pawłem II, który siedział jakby w portierni i tam rozmawialiśmy przez okno. Pokazałem mu moją modlitwę i mówiłem, że tak wiele jest zła na świecie.
Papież zaczął czytać tekst o Matce Bożej. Na koniec zapytał czy mogę pomóc finansowo jakiejś biednej. Wyjąłem wszystkie pieniądze (190 zł), a sobie zostawiłem jeden banknot...dziwne, bo z wizerunkiem Matki. Taki sen to wielkie ukojenie po wczorajszym utrapieniu.
Usiadłem zadziwiony łaską, a w ręku znalazł się obrazek ze zdjęciem J P II i jego wołaniem do Boga:
„Pochyl się nad nami grzesznymi. Ulecz naszą słabość.
Przezwycięż wszelkie zło.
Pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twego miłosierdzia,
aby w Tobie Trójjedyny Boże, zawsze odnajdowali źródło nadziei”. Amen.
Nagłe pocieszenie wycisnęło łzy z oczu, a dodatkowo po włączeniu TV Trwam, gdzie trafiłem na błogosławieństwo od Benedykta XVI. Na Mszy św. i nabożeństwie różańcowym nie miałem przeżyć, bo przeholowałem z kawą i pojawił się rozpraszający niepokój oraz drżenie w mięśniach.
Podczas zapisywania tego świadectwa trafiłem na psalm chwalący Boga naszego (Ps 95,1-2.6-9):
„Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, wznośmy okrzyki /../ stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem /../ uwielbiajmy Go padając na twarze, zegnijmy kolana /../”.
Popłakałem się, bo przypomniała się piosenka, którą śpiewa Tolek Jabłoński: „Chodźcie z nami do Jezusa, chodźcie do Światła, które nie gaśnie, chodźcie z nami padając na twarze, sławcie Jego Imię”.
Jeszcze następnego dnia trwała bliskość Matki Bożej Pocieszycieli Strapionych, a w serce wpadło zdanie z psalmu 119: „Niech Twoja łaska będzie mi pociechą”...
APEL