Pisałem do 3.30, a rano dokonałem poprawek, bo w moim wieku przepuszcza się błędy, a sprzyja temu zmęczenie. Po 5-u godzinach snu czułem się nieźle, a zły podsuwał wyjazd do sądu, aby sprawdzić czy jest już założona księga wieczysta na spadek po rodzicach.

    To było bardzo sprytne, bo nie mogłem znaleźć w internecie kontaktu, ale w końcu przejrzałem „mój bałagan” i dowiedziałem się, że mam czekać na ich zawiadomienie, które prześlą każdemu spadkobiercy.

   Z radości, że uniknąłem pokusy wyszedłem do mojej przychodni po leki z zamiarem odmówienia modlitwy za 31 lipca, której intencję odczytałem natychmiast: za tych, którzy zapomnieli o Bogu Ojcu.

    W miejscu, które było moim drugim domem, bo przez lata dyżurowałem w oddziale wewnętrznym, w pogotowiu oraz przychodni nic nie czułem. Natomiast fakt przyjścia tutaj sprawił, że poznałem intencję tego dnia. To jest dowód na istnienie całych ciągów zdarzeń, które otrzymują błogosławieństwo Boga Ojca, gdy są wypełniane wg Jego woli.

    Spotkałem tam marniejącego chyba na jakiś nowotwór, który jeszcze niedawno był sprawny, a teraz zesłabł, powłóczy nogami i ma wysokie OB i białko ostrej fazy. Tam też trafiłem na palącego tytoń z miażdżycą naczyń k. dolnych oraz młodą po wypadku w metrze, ale zdziwiłem się rozmową z wierzącą, która jest przekonana o „zapisie wszystkiego” (błędny determinizm), a to wyklucza naszą wolną wolę i odpowiedzialność.

    Została złapana przez demona i dlatego chciał mnie odciągnąć...sam przez to przechodziłem i zaleciłem, aby poprosiła o wyjaśnienie Ducha Świętego.

    Nie będę kontynuował tego wykazu, ponieważ każdy wie o co chodzi, a to jest dowód na naszą marność i przelotność bytu. Pułapka jest zastawiona na zdrowych i to szczególnie ludzi starszych, ponieważ w duszy jesteśmy zawsze młodzi, a to usypia i ludzie nie budzą się duchowo.

    Zaczynam przepisywać tą intencję, a z radia Maryja s. Faustyna mówi o walce duchowej, którą ujrzała o duszę umierającego nad którą stała masa złych duchów. Podczas odmawiania przez nią koronki do Miłosierdzia Bożego pojawił się Pan Jezus, a promienie wypływające z Jego Serca sprawiły, że demony usunęły się.

    Na Mszy św. wieczornej usiadłem naprzeciwko krzyża, a w trakcie czytań przybyła pijaczka, podeszła do mnie i coś mamrotała. Uciekłem do przodu, a ona krzyczała i po kilku minutach wyszła. Pan wprost pokazał mi, co byłoby ze mną bez nawrócenia.

   Po Eucharystii popłakałem się, bo płynęła pieśń o uwielbieniu Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Wracałem wstrząśnięty, zesłabłem i dalej wołałem w mojej modlitwie za tych, którzy zapomnieli o Bogu Ojcu.

                                                                                                                          APEL