NMP Królowej

      W śnie znalazłem się w kościele na mszy pogrzebowej z wartą honorową. Faktycznie mam być na takim nabożeństwie, bo tragicznie zginął żołnierz zawodowy z jednostki wojskowej w której pracowałem. Reanimuję też młodego człowieka. 

    W przychodni nawał chorych („młócka”), ale spieszę się, ponieważ mam zdążyć na nabożeństwo. Właśnie trafił się policjant, który wrócił z pogrzebu trzech osób z rodziny (samochód wpadł do rzeki).

     Słodycz Boża zalewa duszę, ale to pocieszenie przed cierpieniem duchowym. Pragnę wyjść wcześniej, modlić się, ale nie znam intencji. Pogrzeb znajomego oficera, który wpadł samochodem na drzewo samochodem.

    Nagle napływają słowa piosenki śpiewanej przez Przybylską: „odszedłeś potem nagle”. Tak. To intencja dnia. Płynie moja modlitwa i koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy.

     Msza pogrzebowa. Warta honorowa, jest też kapelan jednostki. Wynoszą trumnę z czapką wojskową. Napływa obraz godnego pogrzebu i piękne przywitanie świętych w Niebie. Płaczę z rodziną, a tego cierpienia nie da się opisać. Przepływa świat wypadków, nagłe zdarzenia, zbrodnie wojenne i Katyń.

     Płynie pieśń o zmartwychwstaniu. Ostatni podchodzę do św. Hostii, klękam i żegnam się. Ciało Pana Jezusa pęka na pół: „My”. „Ojcze! Tato! jakże obdarzasz współcierpieniem każdego dnia. Uchroń członków mojej rodziny od śmierci nagłej i niespodziewanej. Niech wszystkie ich smutki spływają na moją duszę”.

    Idę w kondukcie, gra orkiestra. Łzy zalewają oczy, a  właśnie w modlitwie wypada „św. Agonia” i koronka do 5-ciu św. ran Jezusa. „Panie! Jak Ciebie składano do grobu”? Na cmentarzu wiele grobów, a wzrok zatrzymywały zdjęcia znajomych, którzy zmarli tragicznie. Wołam jeszcze za dzieciątka adaptowane. Ból trwał dwie godziny.

    Podjechałem z kwiatami pod krzyż Pana Jezusa. „Dziękuję Panie Jezu. Tak chciałbym podarować Ci wszystkie kwiaty świata”.

                                                                                                                                    APEL