Nie wiedziałem, że na Mszy św. porannej Słowo Boga wywoła we mnie tak wielkie cierpienie, które zadajemy Bogu Ojcu czekającemu na każdego z nas z otwartymi ramionami.

    Przez sekundę wyobraź sobie swój smutek, gdy twoje dziecko lub dzieci wymawiają się, gdy zapraszasz ich do siebie, a tu całe narody otumanione przez szatana, a u nas to racjonaliści, których strony są pełne tematów „religijnych”.

    Negują istnienie rzeczywistości nadprzyrodzonej, szydzą z duszy, mają rozum, a nie chcą żyć! Wszystko powstało w cudowny sposób wg teorii Wielkiego Wybuchu. Nie wierzą Słowu Boga Objawionego, ale za prawdę przyjmują brednie jakiegoś nędznika omamionego przez Przeciwnika Boga.

    W Słowie do proroka Ezechiela (Ez 36,23-28) Bóg mówi o bezczeszczeniu Jego Imienia i Obietnicy, która się dokonała: << Zbiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów (…) pokropię was czystą wodą (…) oczyszczę was od wszelkiej zmazy (…). I dam wam serce nowe (…). Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić byście żyli według mych nakazów (…) będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem >>.

   Napływały obrazy rozproszenia narodu wybranego, później zapowiadane wyprowadzenie z Egiptu i przyprowadzenie do ziemi obiecanej, oddanie na bestialską śmierć Syna Bożego z trwaniem odwrócenia wezwanych i wybranych.

    Ta łaska przeszła na całą ludzkość, bo podobni do mnie są w każdym narodzie i w każdym miejscu. Na przykładzie ziemi obiecanej pokazane jest Królestwo Niebieskie, a ja świadczę o tym, że ono jest już tutaj (w nas).

    To szczęście wieczne pojawia się po Eucharystii, bo serce zalewa ufność Boża, pokój, a wszystko, co jest tak ważne w tym życiu znika, nie ma wóczwas nawet kuszenia szatana...chciałbyś, aby to trwało wiecznie. To nie dokona się na ziemi, a Bóg pokazuje tylko namiastkę tego, co czeka nas w wieczności!

    Każdy normalny człowiek pragnie prawdy, pokoju, wolności, sprawiedliwości i miłości, a także „100 lat życia”, które będzie trwało na wieki wieków. Wszystko można wyśmiać, ale dam Ci moją łaskę wiary i w czasie tego Słowa będziesz trzymał twarz w dłoniach, pojękiwał, a serce będzie chciało wyrwać się z piersi.

     Po psalmie była dalsza kontynuacja mojego cierpienie, ponieważ to już Sam Pan Jezus będzie mówił o Królestwie Niebieskim (Ew Mt 22, 1-4) i zapraszanych na Ucztę Pańską, którzy wymawiają się. Ja znam to z własnego doświadczenia, bo przez 25 lat czynię to, ale na codzienną Mszę św. udało się namówić dwie osoby.

    Nawet dzisiaj, gdy szedłem do kościoła zaprosiłem mieszkającego blisko, którego nigdy nie widzę na nabożeństwie. Czy wiesz jak jest mi przykro, bo bardzo obdarowane małżeństwa tkwią w dorabianiu się, a Bóg dla nich nie istnieje. Sprawni emeryci wolą siedzieć w tym czasie na ławeczkach.

    Pan Jezus wszystko mówił na przykładach z naszego życie i wskazał na króla, który wyprawił ucztę. Zalecił w końcu sługom zaproszenie wszystkich spotkanych. Pojękiwałem tylko, ból rozrywał serce, a łzy płynęły po twarzy, bo znalazłem się wśród stojących na rogu ulicy.

    W tym czasie z dziękczynieniem wołałem do Majestatu Boga Ojca. Poprosiłem też s. Faustynę o przeproszenie za moje upadki, a po Eucharystii pozostałem sam w kościele i odmawiałem modlitwę za wczorajszy dzień (w intencji mojego małżeństwa).

    Wróciłem na Mszę św. wieczorną, ale w kościele było ciepło, stałem przy drzwiach i nie miałem przeżyć duchowych, a następnego ranka - jak nigdy w piątek - nie poszedłem na poranne nabożeństwo.

    W wielkim bólu będę wieczorem wołał do Boga Ojca za wymawiających się od przybycia na Ucztę Pańską, którą jest spotkaniem z Panem Jezusem podczas Misterium jakim jest każda Mszy święta...                                                                                                                   

                                                                                                                            APEL