Wczoraj doznałem pozornego opuszczenia przez Boga Ojca, a w moim wypadku oprócz wielkiego cierpienia nic mogę napisać i edytować! Dla ujrzenia kontrastu - pomiędzy człowiekiem normalnym, a duchowym - proszę przeczytać zapis intencji z dnia 19.08.2016 r.

   Moje przeżycia duchowe są zmieszane z pracą lekarza oraz grzeszną codziennością. W czasie wyrzutów sumienia płaczę i jestem wdzięczny Bogu Ojcu za ocalenie! Nikt nie może opracować tych zapisków, a nawet nie pomoże, natomiast wielu pragnie mi zaszkodzić...tak już jest z tymi, którzy świadczą o Prawdzie i Bogu.

    Dzisiaj zerwałem się o 4.30 i do 7.00 edytowałem stronę (5 zapisów) z datą prowadząca 18 sierpnia 2016 roku. Podziękowałem Bogu Ojcu za pomoc i w radości pojechałem na Mszy św. o 7.30 po której będzie litania do św. Rocha.

    Jakże w takim momencie pragnę rozmawiać o Bogu Ojcu i głosić Jego chwałę. Przy klepsydrach powiedziałem do dwóch pań, że nasza śmierć to czas wyzwolenia duszy z rozpoczęciem życia wiecznego. Większość ludzi boi się śmierci, a tylko garstka przygotowuje się do tego najważniejszego momentu naszego zesłania!

    W dzisiejszych czytaniach była mowa o Chwale Boga w Świątyni. Prorok Ezechiel (Ez 43,1-7a) przekazał nam swoje doświadczenie, ale jak ma to zrozumieć zwykły człowiek? Przed kilkoma dniami po wejściu do kościółka wiejskiego popłakałem się, bo poczułem świętość tego miejsca. Naszym językiem nie można tego przekazać.

    Psalmista dodał w Ps 85[84] „Na ziemi naszej Bóg zamieszka w chwale (…) Naprawdę bliskie jest zbawienie dal tych, którzy Mu cześć oddają”.

    Eucharystia zwinęła się, a w moim odczuciu jest to wzmocnienie ("zawiniątko jak dla żniwiarzy"...tutaj na poletku duchowym) i faktycznie po krótkiej przerwie odrobię wczorajszy dzień, a w drodze na Mszę św. wieczorną odmówię modlitwę za pozornie opuszczonych przez Boga Ojca z koronką do Miłosierdzia Bożego.

    Moja radość zostanie dopełniona w poniedziałek, bo naród kroczący w ciemnościach ujrzy światłość wielką...narodzi się Dziecię, a psalmista doda Ps 113[112] „Niech imię Pana będzie pochwalone (…) Pan jest wywyższony nad wszystkie ludy, ponad niebiosa sięga Jego chwała”.

    Z tego powodu boli mnie brak szacunku dla Tabernakulum, a nawet były próby przeniesienia Pana Jezusa do bocznych ołtarzy...tak samo jak z negowaniem powołania Pana Jezusa na Króla Polski!

    Kiedyś zwolennicy takich działań Szatana staną przed Bogiem Ojcem i nie będą mogli się schować ze wstydu! Boli mnie zachowanie naszego kościelnego, który tuż po zakończeniu Mszy św. chodzi po Domu Boga jak po magazynie w GS-ie, głośno rozmawia, a czasami krzyczy do kogoś. To dzieje się tuż po Eucharystii...

    To był dzień radości duchowej...nawet zdziwiony stwierdziłem, że uśmiechała się do mnie s. Faustyna z małego obrazka zabranego z kościoła, a na pocieszenie odkryłem jak konwertować zapisy nie mając programu Microsoft Office, który pomyłkowo mi skasowano. W drodze na Mszę św. wieczorną śpiewałem: „Dobry jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy”...

    Podczas opracowywania tego zapisu Pan Jezus powiedział do mnie, że moje śmiertelne ciało będzie poddawane różnym doświadczeniem dającym jego wzrost, ale moja dusza nie zostanie dotknięta. „Przez twoje doświadczenia Ja jestem również uwielbiony”.*

    Wyprzedzam pytanie o to jak Pan Jezus powiedział? Ja nie mam objawień i kontaktów osobistych ze Zbawicielem, ale z mojego bałaganu na stole wyciągnąłem kartkę z tymi słowami...

                                                                                                                       APEL

*„Prawdziwe Życie w Bogu” Vasulla Ryden tom IV str. 203