Siedziałem od 4.30 i poszedłem na Mszę św. 7.30 w drodze wołając za kolegów z samorządu lekarskiego, którzy tkwią w grzeszności.

    Jak wielkim darem jest moja modlitwa, którą ułożyłem po prośbach do Boga, a teraz sam doznaję ukojenia w duszy podczas jej odmawiania w różnych intencjach. Dla człowieka normalnego to wydaje się dziwne, bo tyle jest różnych spraw, a ja żyję tylko modlitwą.

    Nie wiem już, co powiedzieć, bo przeraża mnie cierpienie Najświętszego Serca Boga Ojca, bo mówimy „Ojcze nasz”, ale nie czujemy, że to płynie od dziecka do Taty (ABBA)...Osoby, naszego Boga Stwórcy, który tchnął w nas życie wieczne!

    Zapominamy też o życiu po życiu po przejściu do Królestwa Bożego, którego rąbek tajemnic został ujawniony podczas części mojego życia.

   W niedzielę starszy kapłan mówił o modlitwie, ale powtarzał zalecenia papieża Franciszka. Miałem do niego podejść i powiedzieć, że nie wolno modlić wg woli własnej, bo szatan podsunie nam rodzinę, najbliższych i wszystkich dobrych...szczególnie dla nas.

    Ja wiem jak przebiega nasze życie, bo marnowałem go nie mając świadomości, że nie kończy się śmiercią. Dopiero podczas edycji starych zapisów widzę owoc nawrócenia, ale o jego wielkości dowiem się dopiero w Królestwie Bożym.

   Nigdy jeszcze świat nie był tak blisko zapowiadanej Apokalipsy, a wiara ludzi w tym czasie upada, tworzą się pakty, bo wciąż wierzymy w moc własną...w moc niszczenia, grzechu i zabijania!

    Tow. Putin jawnie grozi wojną, ale już niedługo spotka się ze swoim mocodawcą. Nie ujrzał znaku Boga, gdy uczył bociany latać i uszkodził sobie kręgosłup. Zdziwiłem się wypowiedzią Leszka Millera, który ma doświadczenie i zawsze bardzo celnie ocenia różne sytuacje polityczne, ale stwierdził, że nasz strach to rusofobia.

    Ja zapytałbym go o zamach w Smoleńsku, a poza tym nie wolno poważnie traktować słów i działań ludzi opętanych przez władzę, a tu dodatkowo...nad światem!

    W dzisiejszym czytaniu „:Dzienniczka” s. Faustyny Pan Jezus przekazał, że koniec tego świata zapowie nagła ciemność z ukazaniem się krzyża na niebie. Z 5-u św. Ran Zbawiciela popłynie Światłość oświecająca ziemię. Na to większość ludzi też uśmiechnie się i powie, że mają ważniejsze sprawy, ale każdy zna obrazy z obecnego trzęsienia ziemi we Włoszech!

    Bóg Ojciec jest powstrzymywany przed zesłaniem na nas tego czasu rozliczenia ludzkości, ale on musi nadejść, bo wiara w Boga Objawionego upada i jest lekceważona także przez namaszczone sługi Pańskie.

    Na ten moment „spojrzała” mała książka Chiary Lubich „Tylko Jedno” z 1986 roku w której autorka pisze o mojej łasce u różnych świętych z podkreśleniem tego, że cała nasza doskonałość polega na wypełnianiu woli Boga. Tam padają piękne słowa, że nie jest to tylko posłuszeństwo i poddanie się Boskiej woli, ale przemiana duszy kochającej Deus Abba.

    Tak jest ze mną, bo pragnę czynić tylko to, co może podobać się kochającemu nas Stwórcy! U mnie jest to życie modlitewne z wołaniem za potrzebujących takiego wstawiennictwa.

     Eucharystia, podczas dwóch Mszy świętych przyniosła wielki pokój mojemu sercu. 

                                                                                                                            APEL