NMP Częstochowskiej

    Po przebudzeniu o 3.30 opracowałem intencję za ofiary reżimów totalitarnych...czyli także za mnie, a po krótkim śnie napłynęło, aby edytować przed pójściem na Mszę św. o 9.00 całą stronę (5 zapisów).

    Miałem tylko 1.5 godziny i jeszcze nigdy nie uczyniłem tego w takim krótkim czasie, bo przeważnie zajmuje to 3-4 godziny. Popłakałem się z wdzięczności Bogu Ojcu, bo udało się „co do minuty” i nawet poszedłem pieszo, a tylko w takim czasie mogę się modlić.

    Wyraźnie czułem, że mam wołać za ofiary trzęsienia ziemi we Włoszech i oprócz wczorajszych dwóch Mszy św. mam dołączyć jeszcze dzisiejszą wieczorną.

    Pod kościołem zauważyłem moją „opiekunkę” i to właśnie dzisiaj. Tyle lat chodzenia za mną...ona tylko wykonuje zlecenie nękania. Wyraźnie rozglądała się przed otwartym kościołem w oczekiwaniu na mnie...odeszła, ale ja straciłem pokój. To jest nic wobec poprzedniego ostentacyjnego wchodzenia w środku Mszy św. i siadania za mną, a nawet świętokradczego przystępowania do Eucharystii!

     Piękny jest obraz MB Częstochowskiej po renowacji. Dzisiaj czytano akt zawierzenia naszej parafii i nas samych Matce Bożej, ale odbyło się to z zaskoczenia, a przyrzeczenia są bardzo poważne. Poprosiłem Matkę Jezusa o ochronę mojego małżeństwa.

    Wrócę tutaj jeszcze wieczorem, aby skończyć moją modlitwę za ofiary trzęsienia ziemi we Włoszech oraz dusze tych, którzy zginęli pod gruzami i dodatkowo ofiarować tę Mszę św. bo jest to kataklizm przewyższający naszą wyobraźnię, a tacy jesteśmy „mocni”...

                                                                                                                               APEL