Na Mszy św. porannej napłynęła bliskość Matki Boga naszego, bo jest to dzień poświęcony Jej Najświętszemu Sercu.

    Święty Paweł wskazał, że „Bóg nas, apostołów, wyznaczył jako ostatnich, jakby na śmierć skazanych. Staliśmy się bowiem widowiskiem światu, aniołom i ludziom (…)”. 1 Kor4, 6-15

   To prawda, bo z powodu wiary w Boga Objawionego doznaje się tylko wzgardy u mocnych i mądrych tego świata...”jesteśmy policzkowani i skazani na tułaczkę (…) Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich (...)”...

    Z wielką radością śpiewałem Ps 145[144]: Pan blisko wszystkich, którzy Go wzywają. Pan Jezus w Ewangelii wskazał na zarzut, że uczniowie spożywają ziarno z kłosów, że: <<Syn Człowieczy jest panem szabatu>>.

    Eucharystia objęła mnie, ułożyła się w parasol ochronny i rozpuściła całkowicie przynosząc pokój skołatanemu sercu. Podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu proboszcz czytał piękne rozważania i wolno odmawialiśmy litanię loretańską do NMP, a później „dziesiątkę” różańca z błogosławieństwem.

    Wielkim szokiem jest „afera prezydencka” w Warszawie z ładnie mówiącą panią HGW w tle, a ja już w 2007 roku zetknąłem się z tym fałszem we własnym samorządzie lekarskim.

   Ktoś, kto nie poznał tego „państwa w państwie” może uwierzyć, że jego funkcjonariusze publiczni dzień i noc czuwają nad przestrzeganiem prawa i etyki całego środowiska lekarskiego, a jest to grupka „wybrańców”, która okupuje tą strukturę poprzez fałszowanie wyborów z karuzelą stanowisk.

   Obecny pan minister zdrowia, kolega Konstanty Radziwiłł miał tam w pewnym momencie 25 funkcji! To choroba władzy, a jego „przepracowanie” może tłumaczyć fakt, że w 2007 roku - z nieudolnego świadectwa wiary - zaocznie zasugerował, że moja miłość do Boga Ojca to urojenie i oddał mnie w ręce psychiatrów politruków.

    Mimo, że jest katolikiem powalającemu krzyż Pana Jezusa nawet nie zwrócono uwagi, a mnie zawieszono pwzl i trwa do dnia dzisiejszego. Kolega-minister nigdy nie przyznał się do błędu, a nawet naucza w stałej rubryce naszego „Pulsu” („Powtórka z Kodeksu Etyki Lekarskiej”), że dla każdego lekarza „dobro chorego jest najważniejszym celem jego działania”.

   Natomiast w ostatneij ”Gazecie lekarskiej” są przejmujące artykuły o ochronie dóbr osobistych lekarza oraz o tajemnicy lekarskiej. Wszyscy pochylają nad tym problemem...od prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Macieja Hamankiewicza poprzez Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Grzegorza Wronę do dwóch prawników.

    Gorzej jest z tym w praktyce i to na terenie samego samorządu lekarskiego. Oto tylko dwa przykłady prawie bandyckiego łamania tej tajemnicy:

1. po zaproszeniu mnie na posiedzenie Okręgowej Rady Lekarskiej w W-wie już przy drzwiach usłyszałem krzyk prowadzącego obrady: dlaczego nie zgłosiłem się do szpital psychiatrycznego? Zważ, że na takim posiedzeniu są także urzędnicy!

2. po trzech spotkaniach z pełnomocnikiem d/s zdrowia lekarzy pani doktór w rozmowie telefonicznej zapytała dlaczego piszę anonimy do jej pracy z treścią naszych rozmów? Podsłuchy to rzecz normalna, ale ich treści nie wolno tak wykorzystywać...

    Dokonano zabójstwa duchowego (sowiecka psychuszka), a w tym czasie wierchuszka aktualnych funkcjonariuszy (Kapituła) przydziela odznaczenia Meritus Pro Medicus.

   Nie skarżę się, ale ukazuję trwanie zgnilizny Państwa, bo Bóg Ojciec tylko wytrącił berło Pełnym Obłudy, ale prawdziwą naprawę musimy dokończyć sami...

                                                                                                                              APEL