„Mors certa - hora incerta”...

     Wiemy, że śmierć pewna (mors certa), ale jej  godzina niepewna (hora incerta), ale tak naprawdę mało ludzi myśli o odejściu, a większość chwali śmierć nagłą.

    Przed mszą wieczorną Pan dał do ręki „Misyjne drogi”, które „otworzyły się” na zdjęciu młodego zakonnika, który zginął w wypadku samochodowym…jadąc na pogrzeb współbrata. Łzy zalały oczy. Zdziwiłem się, bo to okaże się początkiem intencji modlitewnej tego dnia.

    Połowa tego pisma dotyczy prześladowań i mordów na chrześcijanach (Nigeria, Pakistan…). Oto Korea Północna gdzie komunistyczny reżim deklaruje wolność religijną, ale właśnie wykonano egzekucję publiczną…za posiadanie Biblii!

    Władze oskarżyły chrześcijankę Ri Hyon Ok o działalność wywrotową i szpiegostwo. Zamordowano ją 16 czerwca, a całą rodzinę odesłano do obozu pracy. Tam też było wspomnienie kapłanów męczenników oraz zdjęcia z pogrzebu byłej prezydent Filipin Borazon Aquino (katoliczka), a także smutne twarze chorych i głodnych dzieci.

     Dziwne, bo rano czytałem miesięcznik naszej Izby Lekarskiej („Puls”), gdzie były epitafia. Oto zmarł kolega chirurg 54 lata, który pracował do ostatniego dnia i „był kimś szczególnie dobrym”. Dalej pani profesor, która „osierociła wielu lekarzy” i torakochirurg: „lekarz i przyjaciel”.

    Teraz w kościele „patrzą” wielkie malowidła ścienne; Pan Jezus zdejmowany z krzyża oraz otwarty grób, śpiący rycerze, a nad nimi Jezus Zmartwychwstały, a uwagę zwraca święta pod krzyżem z czaszką. W Mdr 2,12 17-20 jest zapowiedź Męki Zbawiciela. Napływa pragnienie modlitwy, ale nie znam intencji. Wiem, że „coś z pogrzebami, współcierpieniem z rodzinami zabitych górników”.

    Eucharystia pękła samoistnie z małym odłamkiem. Wracam, a z radia płyną słowa piosenki: „Nie mogę żyć bez Ciebie, teraz to wiem”. Przez sekundę wyobraź sobie cierpienia ludzi tracących bliskich. Często dopiero po śmierci doceniamy najbliższych.

    Przy figurze Matki Bożej obok bloku płonie lampka, a ja w sercu szukam słowa, aby zacząć modlitwę. To się stanie, bo w „Agendzie Liturgicznej” był opis z pobytu w szpitalu onkologicznym. Obok chorego leżał młody ksiądz, który zmarł. Z TV Trwam trafiłem na obrazy Bazyliki z Grobem Zbawiciela i słowa o zwycięstwie nad śmiercią.

    Prezydent ogłosił żałobę narodową w związku z wybuchem w kopalni „Wujek” w Rudzie Śląskiej (13 górników zginęło, a około 40 rannych i poparzonych). Wg mnie to morderstwo z pazerności (manipulacja przy czujnikach metanu). Krzyczano, gdy PiS uderzył w mafię węglową (sprawa samobójstwa posłanki Blidy); mamy teraz efekt tego.

    Trafiłem na film; „Dobry Łotr”. Przejmująca muzyka, migają obrazy ks. J. Popiełuszki, Matki Teresy z Kalkuty oraz Golgota („miejsce czaszki”) ze sceną ukrzyżowania Jezusa („Pasja”). Płacze Matka Boża pocieszana przez Apostoła Jana. Jak Bóg mi to wszystko układa.

    Jeszcze powtórka archiwalnego koncertu „Czerwonych gitar”, gdzie ”W szczerym polu biały krzyż nie pamięta już kto pod nim jest”. Płynie film o Rwandzie, gdzie mordowano wszystkich Tutsi (żyli obok siebie). To istne diabelstwo. Całe ulice trupów. Płacze kobieta, której zabito męża oraz dzieci (maczetą i pałką z wbitymi gwoźdźmi). Nie może mówić. Została sama. Przez sekundę znajdź się w jej położeniu. Świat milczał, a to ludobójstwo w biały dzień.

    Dowiedziałem się, że zmarł jeden ze stojących na rogu. Pan wezwał go do Siebie i wyzwolił ze zniewolonego ciała. Łzy zalały oczy, ponieważ to był nieszczęśliwy brat, ale zawsze miły, uśmiechnięty; „ja pana szanuję, ja zawsze pana szanuję”. Kilka razy zabierałem go samochodem z różnych miejsc, bo nie miał siły wstać z ławki.

    Nikt nie rozumie cierpienia takich. Wiatr, deszcz…pragniesz łyku alkoholu, a nie masz grosza w kieszeni. Nie oceniaj i nie traktuj takich jako ostatnich, bo Miłość Boga jest równa do każdego z nas. Zawsze wskazywałem na niego przy zapraszaniu do kościoła; „nie przyjdzie pan/pani na Ucztę Pańską to weźmiemy jego”. Faktycznie mało odpowiedziało na moje zaproszenia…to Pan go wezwał.

    Spełniło się pragnienie bycia na jego mszy pogrzebowej…tak właśnie stałem się żałobnikiem. Płynie kojąca muzyka, pachnie kadzidło, kapłan w pokoju odprawia obrzęd. Chciałbym powiedzieć kilka słów na jego pożegnanie. Wołam do Pana Jezusa Miłosiernego, aby przyjął go, bo to dobry człowiek. Wiem, że pomoże MB Fatimska.

    Pan Jezus głośno woła z Krzyża (Mt 27, 45-51); Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? , a „(…) zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły (…)”.

    Po Eucharystii za zmarłego moje serce zalał pokój, a zarazem współcierpienie z żałobnikami. Wierzysz lub nie, ale z mojego przekazu musi coś w Tobie zostać...

                                                                                                                        APEL