Tuż po wstaniu o 5.30 serce zalało dziękczynienie Bogu Ojcu za wszystkie łaski i dobra otrzymywane każdego dnia. Tutaj chciałbym wyjaśnić, że nie nie jest to sytuacja znana wśród ludzi, że jesteśmy komuś wdzięczni: za dokładne wykonanie łazienki (oprócz zapłaty), za dobrą rękę podczas różnych napraw, za miłe zachowanie, bezinteresowność, a nawet za lubienie kogoś.

    W moim wypadku chodzi o Słowa Pana Jezusa: „dziękujcie za wszystko”, a do tego trzeba dojrzeć, bo ja mam łzy w oczach podczas jedzenie chleba, chodzenia, posiadanie czapki i dachu nad głową. Ta wdzięczność obejmuje też przedłużone o 15 lat życie, a jest to szczególnie ważne teraz, gdy pragnę wszystko opracować, a to wymaga czasu.

    Właśnie udało się dokończyć dzieła podziału spadku po zmarłych rodzicach, bo muszę mieć administratora strony, ponieważ nie chcę tracić coraz bardziej cennego czasu. Teraz ważne jest, abym nie marnował czasu.

   Popłakałem się podczas jazdy samochodem i wołałem „Tato! Tatusiu!!”, bo ten pojazd służy mi do przejazdów na spotkania z Panem Jezusem w złą pogodę, deszcz i wiatr, a od czasu do czasu na wyjazd w różnych potrzebach.

   To także jest wynik zakupu z modlitwą...dlatego mam taką radość. Jednak największą wdzięczność jest związana z dawaniem świadectwa wiary, a owoce poznam dopiero w Królestwie Niebieskim. Tak jest ze świadectwami s. Faustynki, która towarzyszy mi w codziennym życiu. Ona wie, co oznacza moje pragnienie podobania się Bogu.

    Moja wdzięczność obejmuje także to, że jestem ofiarą psychuszki. Nie wstydzę się tego, a nawet szczycę, bo to cierpienie jest dla Boga. Popłakałem się z tęsknoty za Bogiem Jedynym, który jest tak dobry, że trudno to wypowiedzieć, a to cierpienie może ukoić tylko Eucharystia.

    Nad nami zamieszkał specjalnie dany młody człowiek z encefalopatią, mający napady agresji. Pan sprawił, że właśnie wyprowadził się…

    Intencję dnia odczytałem w drodze na Mszę św. wieczorną i odmówiłem całą moją modlitwę, a później prosiłem Boga o to, abym nie marnował czasu...Jego  drugiego daru po wolnej woli. Dużo mam przeciwności w dawaniu świadectwa wiary, a przecież coraz więcej jest obojętnych duchowo, a nawet wrogów wiary, Boga i ojczyzny.

    W tym czasie zasiedlają nawet nasze miasteczko wyznawcy Islamu, którzy wg Bin Ladena bardziej kochają śmierć niż życie. To jest ewidentny błąd, bo ja nie kocham tego wygnania, ale nie mogę go przerwać. Śmierć ciała to początek życia wiecznego duszy...z czekającą każdego odpowiedzialnością przed wspólnym dla ludzkości Bogiem Ojcem! 

                                                                                                                     APEL