Przez wszystkie lata prowadzenia dziennika władza miała dostęp do moich zapisów, które często "wystukiwałem" na maszynie w czasie dyżurów w pogotowiu. Ponadto przy każdej awarii komputera kopiowano wszystko, a wiele spraw jest intymnych oraz takie, które zostaną skasowane, bo zmieniła się sytuacja naszej ojczyzny i świata.

     Jest mi bardzo przykro, bo moja wiara i dawanie świadectwa, a interesuję się teologią polityki jest jakimś zagrożeniem (nie wiem dla kogo). Przez to nic nie zmieniło się w mojej sytuacji, bo dalej jestem taktowany jako „wróg ludu”...nie wystarczyło zastosowanie wobec mnie psychuszki.

   Właśnie wybuchła sprawa w środowisku prawników w Warszawie. Oni mają podobny samorząd do lekarskiego, gdzie sami siebie oceniają i „karzą”. Prawnik przestępca stał się strażnikiem moralności, bo „nic nie wiedziano o jego wyczynach”.

    Jest całkowicie odwrotnie, a zapoznałem się z tym w samorządzie lekarskim...lekarze przestępcy blokują stanowisko szefa Komisji Etyki Lekarskiej i są to funkcjonariusze z wierchuszki. Po skrzywdzeniu mnie prezes NIL i równocześnie wiceprezes OIL Konstanty Radziwiłł stał się przewodniczącym tej komisji i naucza wszystkich lekarzy z województwa mazowieckiego.

   Nie mogłem się poskarżyć na niego za zaoczne rozpoznanie u mnie choroby psychicznej...teraz uciekł na stanowisko ministra zdrowia jako senator RP, a jest to wielkie wyróżnienie i ci Polacy powinni być kryształowi.

    Przed snem o 4.00 zawołałem do Boga, że to wszystko należy mi się (w sensie gnębienia), a rano zacząłem śpiewać: „Miłosierny jest Pan i łaskawy, nie skory do gniewu i bardzo cierpliwy, nie karze nas wg naszych grzechów...”.

    Na początku Mszy św. do konfesjonału szedł proboszcz w białej albie, a ja natychmiast wiedziałem, że mam przystąpić do spowiedzi i ofiarować ten dzień za krzywdzonych przez władzę, przyjąć to jako uświęcenie tego cierpienia.

    W moim przypadku szczególnie uciążliwe są przeszkody w rejestracji przeżyć duchowych, bo jest to traktowane jako działanie wrogie dla władzy, a przecież rządzi obecnie opcja prawicowa. Tak już jest, że człowiek skazany na banicje wewnętrzną nie zazna spokoju.

    Po spowiedzi „spojrzała” stacja drogi krzyżowej "Pan Jezus zdejmowany z krzyża", a to oznacza, że takim działaniem zdejmuje Zbawiciela z krzyża (daję Panu odpocznienie). Jako "pokutę" mam odmówić litanię do św. Józefa z czego bardzo się ucieszyłem, bo w czasie odnawiania kuchni, a także załatwiania księgi wieczystej (spadek po rodzicach) otrzymałem pomoc od tego Opiekuna Jezusa i mojej rodziny. Eucharystia odwracała się w ustach kilka razy.

    Przysłano też nową legitymację z ZUS-u i musiałem odesłać starą. Zdziwiłem się informacja w ich centrali telefonicznej, która jest całkowicie niezrozumiała, a płacisz za połączenie.

    Wróciłem na Mszę św. wieczorną, a po drodze wołałem w modlitwie, w intencji tego dnia. W kościele ponownie „spojrzała” stacja „Pan Jezus zdejmowany z krzyża", a dzisiaj s. Faustyna o 15.00 w radiu Maryja potwierdziła, że w jej duszy odpoczywa Pan Jezus.

     Dzisiaj Hiob narzekał na boleści życia. Śpiewałem z psalmistą Ps 88[87] „Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie”, a siostra śpiewała piękne pieśni: „Pan mój wódz i Pasterz mój...jakże szczęśliwy mój los”. Każdy może ujrzeć, że z Bogiem Ojcem nigdy się nie nudzę. „Zostań z nami Panie nasz pod postacią chleba, by nasze życie miało sens”.

    Po Eucharystii wieczornej Ciało Pana Jezusa ponownie odwracało się w ustach, a później lekko pękło, a dwie połówki złożyły się. To oznacza „My”, bo Pan Jezus wie o moich problemach i jest ze mną! Duszę zalała niewyobrażalna słodycz, która spłynęła na ciało...aż  padłem twarzą na ławkę kościelną.

    Jak nigdy kupiłem sobie loda śmietankowego i rożek z serem z ciasta francuskiego, ale ta słodycz wywołała nudności!

                                                                                                                                 APEL