Po kilku dniach zaczynam zapis moich przeżyć, a z włączonej TV Trwam płynie scena zapowiadanego filmu w którym przyszły apostoł żegna się z rodziną. To jest potwierdzenie dobrego odczytu tej intencji modlitewnej.

    Na Mszy św. o 6.30 trwały rozproszenia, bo siedzę po nocach i byłem senny...nie docierały czytania, a dzisiaj  do Pana Jezusa, który szedł drogą z uczniami ktoś powiedział, że pójdzie za Zbawicielem, ale zrezygnował słysząc, że Syn Boży nie ma gdzie oprzeć głowy. Natomiast zapraszani („Pójdź za Mną”) odkładali decyzję, bo jeden chciał wpierw pogrzebać ojca, a inny pożegnać się z bliskimi (Ew Łk 9,57-62).

   My nie rozumiemy do końca co oznacza Królestwo Boże. Prawdziwe są słowa Pana, że nie nadają się do niego przykładający rękę do pługa i żyjący przeszłością. Ktoś może się zdziwić, bo jest powiedzenie „modlitwa i praca”. Przez tydzień odnawialiśmy kuchnię (praca) i załatwiałem sprawy spadku po rodzicach (oglądanie się wstecz). W tym czasie nie modliłem się i nie żyłem wiarą...

    Wszystko odmieniła Eucharystia, która była lekka. Po powrocie do domu, gdzie już działało ogrzewanie popłakałem się podczas smażenia jajecznicy i wołałem „Tato! Tato!”. Zdziwiłem się, bo podobne doznania opisałem w intencji z 13.08.1992, gdy przygotowywałem śniadanie także dla żony.

      Wówczas do serca napłynęło natchnienie, że: „to jest od Boga Ojca i trzeba dziękować za Jego Dobroć!"...łzy też zala­ły oczy, ponieważ tak jest naprawdę, bo mamy dziękować za świeży chleb, jajecznicę, ogórki, pomidory i kakao. Dlatego Pan Jezus mówi, aby za wszystko dziękować...

    Wielu się zdziwi, ale ja daję świadectwo wiary, które jest wynikiem łaski uświęcającej w której żyję. To wołanie jest wynikiem Światła Bożego, bo wówczas widzisz cały świat i swoje obdarowanie na tle wygnańców z Syrii przebywających w zimnych namiotach, nie wspominając bombardowanych i pozbawionych wody i chleba. Właśnie pokażą taką rodzinę w której pracuje tylko nastolatek, a matka płacze, bo nic im nie zostało, a małe dzieci proszą o jedzenie.

    Od 11.00-17.00 męczyłem się z zapisami, a po chwilce snu podjechałem na Mszę św. wieczorną z powodu niewypowiedzianej wdzięcznością Bogu Ojcu za Jego Dobroć. Kapłan przypomniał słowa Pana Jezusa, że kto przyzna się do Zbawiciela ten zostanie wspomniany przed Bogiem Ojcem.

    Na ten moment Hiob mówi o mocy Boga Ojcu i o Jego Mądrości, a w Ps 88/87 padną słowa...jakby w moim imieniu: „Każdego dnia wołam do Ciebie, Panie (…) niech nad ranem dotrze do Ciebie moja modlitwa”. Piszę to z ciepłym kurczem w sercu i łzach kręcących się w oczach, bo Sam Bóg jest przy mnie.

   Podczas wieczornej Eucharystii płynęła pieśń: „O! Szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”! Tak jest naprawdę...

   Podziękowałem Bogu za pomoc w malowaniu kuchni oraz załatwieniu księgi wieczystej i dawaniu świadectw wiary. Pan Jezus wciąż podkreśla: „Niech nie męczy cię pisanie”. Mnie nie męczy, ale mam różne przeszkody ze strony władzy umocowanej w poprzednim systemie.

   Muszę dać kilka razy na Mszę św. w ich intencji, bo nie wiedzą, że walczą ze sługą Boga Żywego. Wielu już się o tym przekonało w Izbie Lekarskiej, a nawet tutaj.

    Późnym wieczorem mój wzrok zatrzymały św. Oczy Pana Jezusa, które były pełne słodyczy i wyrażały wdzięczność na oprawionym obrazku w którym trzyma Eucharystię. Następnego dnia usłyszę słowa z „Dzienniczka” s. Faustyny, gdzie Pan Jezus oglądał zapiski świętej i miał pretensję, że mało pisze o Dobroci Boga. Ja czynię to od dawna...wg słów (Ps 90/89), że „Dobroć Pana, Boga naszego, niech będzie nad nami”.

    Z tego dnia widzisz, co dzisiaj oznacza pójście za Panem Jezusem...jest to wypełnianie woli Boga Ojca.

                                                                                                                        APEL