Dzisiaj nie będę na Mszy św., ponieważ mam „ciąg dyżurowy”, bo jako niewolnik muszę łatać dziury. Pan Jezus powie na ten moment, że daremne jest wstawanie przed świtem, aby stać się bogatym, bo to zbieranie do dziurawego mieszka.    

     Nie wiedziałem, że w ramach dzisiejszej intencji rzuciłem się łapczywie na słoik z grzybami („poszedł cały”) oraz na śmierdzącą konserwę rybną z sosem pomidorowym...aż musiałem wietrzyć kuchnię! Efekt był do przewidzenia: odbijanie się i bóle brzucha. Dyspepsja czynnościowa...tak ładnie się to nazywa. 

    Marzyłem o wypoczynku, bo nieraz dyżur jest spokojny, a tu niestrawność. Może poratuje pół czekolady? Dodatkowo kierowca karetki ma biegunkę! Sprawdziłem wahadełkiem, że to infekcja bakteryjna i daliśmy mu „państwowy” nifuroksazyd.

    Dyspozytorka też jest chora „na brzuch”! Napłynęła postać kapłana z colitis ulcerosa oraz bulimia z udrękami tych chorych, a także postać  pornogrubasa Ryszarda Kalisza...z „wagą ciężką” od jedzenia.

    Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo trafił się transport pacjentki ważącej 200 kilogramów, którą musieliśmy ewakuować z 3 piętra. Przybyła straż pożarna. Jedynym wyjściem dla niej jest śmierć, która wyzwoli ją z niewoli ciała. „Boże zmiłuj się!”. Przepłynął cały świat grubasów i ludzi łakomych.

   Wracamy po wszystkim, a kierowca opowiada o naszym koledze lekarzu, który „był wybredny”...

- ”ta wódka jest niedobra”...przelali do ładnej butelki, wówczas pochwalił i wypił

-  odgrzano mu w ognisku stare kartofle, które leżały przez tydzień na trawie...też chwalił

- w nocy „zrobił wyjazd” po obiecane truskawki na przetwory...wybrali mu cześć ze skrzynki w karetce

- biednemu kierowcy zjadł kaszankę, bo ten zostawił na wierzchu

- na kontroli z sanepidu u bogacza wypił i najadł się aż miał „wąsy kremowe”...

    Nie odzywałem się, a w tym czasie za oknem karetki przepływały reklamy barów...i wyrób szamb! Wszystko powtórzył pielęgniarkom, które ze śmiechu chciały się zsikać. Trzeba przyznać, że kolega na dyżury nigdy nie brał nic do jedzenia.

    Późno. Dwie pielęgniarki przygotowały kolację...myślałem, że dla całego personelu, a one zjadły to w dwójkę! Przed świtem zerwano na wyjazd do „strasznie”  chorego 26-latka, który zasłabł po oddaniu luźnego stolca. Nad nim stała cała rodzina. 

    Podczas wyjazdów odmówiłem całą moją modlitwę w intencji łakomych i za dusze takich. Dzisiaj, gdy to przepisywałem (01.01.2013)  w TVN Style płynęła relacja z walki pani Bosackiej z łakomstwem i nadwagą.

     Ile udręk daje sama dieta i ćwiczenia fizyczne, a nikt nie chce przyjąć postów duchowych w środy i piątki na ręce Matki Bożej w intencji pokoju na świecie...                      APEL