MB Różańcowej

     Nie wiem czy to było natchnienie Boże, bo po przebudzeniu o g. 3.00 napisałem do telewizyjnego magazynu śledczego w mojej sprawie, ponieważ oglądałem ich relację o wierchuszce samorządu ogródków działkowych, która przejęła odszkodowanie za zabrane tereny pod budowę trasy.

    Z tego powodu chciałem, aby ujawnili to samo w samorządzie lekarskim. Z mojego doświadczenia (NIK, Ministerstwo Chorób, RPO, itd.) odpisują odpowiednie osoby, które po „analizie” sprawy dają „dobre rady”.

   Jak Pan Bóg to wszystko układa, bo z Izby Lekarskiej odebrałem „Gazetę Lekarką” (NIL) z informacją, że koledze Konstantemu Radziwiłłowi w 2015 roku przyznano najważniejsze odznaczeniem w samorządzie lekarskim: Meritus Pro Medicis. Wręczenia dokonano podczas tegorocznego XIII Nadzwyczajnego Krajowego Zjazdu Lekarzy.

   Wszystkie takie zjazdy są nadzwyczajne. To feta dla „wybrańców” ze składek członków, ale normalny lekarz nie ma tam wstępu. Kolega przyczynił się do mojej krzywdy (zawieszenie prawa wykonywania zawodu lekarza za obronę krzyża Pana Jezus) i  zostanie za to ukarany, bo mieni się katolikiem, który w białych rękawiczkach całuje w kościele sztandar izbowy.

   Zadzwoniłem do pani, która jest blisko kapituły tego odznaczenia, ale jej szefem jest kolega pana ministra zdrowia. Pisząc protest wyszedłbym na wariata.

    W informacji o zasługach obecnego pana ministra od chorób wymieniono jego wielofunkcyjność (niezastąpialność) i pochwalono go za interesowanie się problemami etyki lekarskiej. W Okręgowej Izbie Lekarskiej był jej szefem, a ja nie miałem się gdzie poskarżyć. To znany trick wśród „samych swoich”.

   Nie wspomniano, że w czasie bycia funkcjonariuszem publicznym prowadził własny biznes: Przychodnię Rodzinną. Wspomniał o tym poseł Kukiz („Jeden na jeden”). Wielce zasłużony ma też dwa krzyże: Złoty Krzyż Zasługi i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, a wg mnie niesie krzyż diabelski, który przyciśnie go do ziemi, którą kocha...chyba, że się nawróci!

    Zeszło 2 godziny i już był czas na Mszę św. podczas której śpiewaliśmy o Mocy Boga, który „rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych. Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił”.

   Ponieważ spałem krótko nie docierały czytania, ale wzrok zatrzymała figura Pana Jezusa Dobrego Pasterza, która jest w naszym kościele, a wstrząs przepłynął przez moje ciało. Eucharystia ułożyła się ochronnie, a w domu smakował dobrze wypieczony chleb...

   Pojechaliśmy z żonę na nabożeństwo różańcowe z wystawieniem Monstrancji, ale ja modlę się w zjednaniu z Panem Jezusem. Jakby na potwierdzenie intencji w „Fakcie” wzrok zatrzymało zdjęcie Juhasów sprowadzających z gór stada owiec...skończył się redyk, bo zima przyszła tuż po lecie.

                                                                                                                                  APEL