wspomnienie o. Pio

    Dzisiaj otrzymałem łaskę rozeznania wielkiej Tajemnicy Boga naszego. Nie sprawiła tego żadna moja zasługa, ani wysiłek umysłu (mądrość), ale oświecenie. Św. Bonawentura zaleca, aby w lubieżnych myślach i niegodziwych pragnieniach przywoływać („stawiać przed oczyma duszy”) obraz Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (ja wzywałem św. Józefa z lilią).

    Męka Pana Jezusa to straszliwa broń na Szatana. Przed sobą masz Oblicze zakrwawionej Twarzy Zbawiciela i wołasz; „Jezu”, a to Imię znaczy „Ten, który zbawia”. Zapewniam Cię, że tysiąc małych demonów ucieknie.

   Każdy z nas składa się z dwóch „części”; opakowania (ciała) i wkładu Bożego (duszy). Nikt tego nie zmieni, bo tak uczynił Najświętszy Stwórca. Na nic tu filozof, psychiatra i feministka. Wczoraj, w TVN pokazano osoby chorobliwie zazdrosne. Kobieta sama stwierdziła, że jest w niej druga osoba, która wywołuje jej stan. Tutaj schodzą się; choroba (np. schizofrenia), choroba + opętanie, samo opętanie oraz świętość. W każdym z takich ludzi wyraźnie widzisz te dwie części, ale „poznasz wszystko po owocu”. Dzisiaj pokażę ci cząstkę należącą do Boga.

    W Ew. Pan Jezus powołuje Apostołów, a trwa to nadal, bo bój duchowy trwa! Komunia Święta zgięła się samoistnie na równe części, a to zapowiedź cierpienia duchowego. Pan sprawił, że stałem się takim jakim pragnę być; zostałem zalany milczeniem.

   To wielki kłopot, gdy żyjesz w rodzinie lub pracujesz…stąd ucieczka do samotni, zakonów klauzurowych. Nie chcesz tego przerwać, bo milczenie jest oznaką trwania w Bogu. W takim czasie nic się nie liczy…nie istnieje żadna sprawa tego świata. Dziwi to żonę, bo unikam rozproszenia, a nawet uciekłem w sen. Nie zrozumie tego normalny, a nawet ja, gdy wrócę do siebie.

   Z pliku gazet - jakby dla szkolenia - wyciąga się art. „Szczęśliwa Bogiem” o zakonnicy Zofii Tajber (1890-1963), która pochodziła z dobrego i bogatego domu. To późniejsza Matka Paula założycielka Stowarzyszenie (później zgromadzenie zakonne) ku czci Przenajświętszej Duszy Chrystusa Pana.

   Wg jej wskazówek Adolf Hyla (ten od Jezusa Miłosiernego) namalował obraz Pana Jezusa Promieniującego. Na ten moment wyjaśnia się mój stan, który wystąpił po przyjęciu św. Hostii. Napełnienie duszy pojawiło się po kilkunastu minutach i trwało cały dzień. W każdym z nas jest cząstka Najświętszej Duszy Jezusa Chrystusa, a wszystkie razem tworzą Mistyczne Ciało Jezusa.

   Usłyszysz o tym w kazaniu i cóż z tego zrozumiesz? Jak to wytłumaczyć? Pan ukazał to na podstawie Internetu. Widzisz sprzęt, kable, połączenia, anteny, serwery. Nie możesz ujrzeć struktury niewidzialnej, „serca” cudu techniki. Przed rokiem „zgodnie z wolą własną” (promocja, pożyczka bezprocentowa) kupiłem laptopa…do dzisiaj nie istnieje dla Internetu, ponieważ nie można wgrać programu („brak duszy”).

Środek nocy. Zobacz prowadzenie;

- w kościele w Zakopanem znalazłem przeczytane „Źródło” z 25.V 2008

- dzisiaj „wyjęło się” ze środka zwykłej prasy i „otworzyło” na art. „Szczęśliwa Bogiem” (o Matce Pauli)

- przeżycia duchowe po mszy porannej

- przebudzenie w środku nocy i „ujrzenia zdarzeń” (czytań, przesłuchania o. Pio, pisma św. Teresy).

    Radość i zdziwienie zalały moje serce, ponieważ zobaczyłem łaskę wtajemniczenia (umiejętność złożenia zdarzeń).

    Wróćmy do dnia. Dalej chciałbym być sam, ponieważ dwie dusze nie będą pragnęły Boga…tak samo i w tym samym czasie. To może być źródłem wielkiego konfliktu w rodzinie. Wyobraź sobie, że osoba najbliższa jest wrogiem Jezusa. Mam poczucie promieniowania duszy oraz wielkie pragnienie modlitwy.

    Ból zalał serce i napłynęło poranne czytanie, gdzie Ezdrasz (Ezd , 5-9) wołał na kolanach - w rozdartej szacie i płaszczu - z wyciągniętymi ku Bogu rękoma; „Boże mój! Bardzo się wstydzę (…) podnieść twarz do Ciebie (…), albowiem wina nasza sięga do nieba(…)”. Prorok przepraszał za naród z którego pozostała garstka ocalonych.

    Nic się nie zmieniło. Dzisiaj ja jestem w tej „garstka ocalonych” niewolników grzechu, której Bóg przetarł oczy, a teraz daje dach nad głową i wytchnienie (Msze św. z Chlebem Życia). Tam też mowa o odbudowie Świątyni Jerozolimskiej, a to Świątynia Boga Prawdziwego w mojej duszy.

    Siedzę wsparty o pomnik bp Chrapka i wołam do Nieba „za broniących świętości”, ale intencja obecna wyklaruje się po mszy wieczornej. Dla człowieka normalnego wysiłkiem jest przybycie do kościoła…w niedzielę. To cała wyprawa, a tu pragnienie serca…odwiedzasz swojego Zbawiciela tego samego dnia.

     Środek nocy, a ja pochłaniam słowo napisane przez św. Teresę od Jezusa, która rozważa problem; czy sami z siebie (rozmyślając wg przepisów) możemy wznieś się do stanu kontemplacji, dążyć do świętości i uzyskać jakiś stopień zjednania z Bogiem?

   Przytoczę jej trudne wywody i wątpliwości, ponieważ w niektórych książkach uważano, że dusza - po oczyszczeniu i oświeceniu – może wznosić się do Stworzyciela, a to błędne. Święta pisze;

„(…) gdyby Pan sam nie był mię oświecił, mało co byłabym z tego czytania się nauczyła

(…) było niczym, póki Pan w boskiej łaskawości swojej nie dał mi zrozumieć (…) dusza moja bardzo źle się czuła, póki jej Pan  ś w i a t ł a  nie użyczył

(…) mamy ciało; chcieć zrobić z siebie anioła, póki się jest na tej ziemi (…) jest to nierozumne

(…) jeśli która dusza (…) powie ci, że większy czuje w sobie postęp (…), gdy sama własną pracą do tego sobie dopomaga, nie wierz jej

(…) duch nasz sam z siebie (…) jest niesposobny i ociężały do wzniesienia się w górę (…)”.

    Cóż ukazał mi Pan? Ciało należące do świata nie może uświęcić duszy, która jest święta. To współpraca z łaską Boga sprawia, że święta dusza uświęca ciało (przy naszej zgodzie i współpracy). Dowodem tego jest dzisiejszy dzień mojego życia.

    Pragnąłem milczenia i moje ciało „zgasło”, a Jezus Chrystus ukazał mi, że jestem cząstką promieniującą świętością. To stało się bez żadnej mojej zasługi. To łaska typu; Apostoł Jan pod krzyżem, Maria słuchająca Jezusa z obok krzątającej się Marty, św. Łotr, nawrócony św. Apostoł Paweł, a dzisiaj o. Pio. Właśnie czytam relację z jego przesłuchania i rozterki prześladowanego z dodatkową ciemnością w jego duszy (wielka próba Boga)...

    Zadam pytanie; czy stygmaty + bezmiar łask (czytanie w sercu, teleportacja, bilokacja, uzdrawianie) można uzyskać jakimiś ćwiczeniami ciała? Widziałem kiedyś człowieka, który powalał innych skoncentrowaną energią, ale tylko tyle.

    W moim ręku pismo „Nie z tej ziemi”, gdzie wywiad z guru Prasadem Swami od Adżara-Jogi. Dokąd możesz dojść poprzez oddychanie i medytację (samozapoznanie). Tytuł wywiadu; „Czy człowiek może być bogiem?”.

    Na Mszy św. wieczornej padło zapytanie św. Pawła; „czy Ducha otrzymaliście dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo (…) czy też z powodu posłuszeństwa wierze”? To, co ukazał mi Pan mam przekazać poszukującym, wątpiącym i nie rozumiejącym. Wyjaśniło się też samoistne pękniecie Eucharystii…

                                                                                                                                       APEL