opr. 13.11.2010

     Ciąg dyżurowy w pogotowiu. Przesuwają się zdarzenia duchowe związane z intencją modlitewną:

- wiozłem pacjenta z urazem oka (gips prysnął pod ciśnieniem)

- przybyli przestraszeni rodzice zdrowego dzieciątka, które karmią na siłę, a ono po tym wymiotuje

- matka niemowlaka aż drży z powodu stwierdzonej u niego choroby (niewielkiej gorączki)

- zaniepokojona objawami młoda sympatykotoniczka (adrenalina) z matką, która miała to samo w jej wieku

- babcia z „nadciśnieniem”, a od dawna cierpi na naczyniowy ból głowy

- aresztanci do badania w asyście policjantów.

     Sam boję się wyjazdów, bo to już 40-ta  godzina pracy, a w tym czasie wypadł dzień postu. Nie mogę usnąć z powodu zimna...cisza, cisza i już 7.30!

    Z włączonego magnetofonu płyną słowa piosenki: „wystarczyła ci uboga sutanna”, a właśnie zbliża się czas Mszy św. Popłakałem się, ponieważ napłynęło wielkie pragnienie przyjęcia Ciała Zbawiciela, a ja dalej mam dyżur.

    Lud nie potrzebuje bezpłatnego chleba dającego życie, ale lamentuje, bo pieczywo zdrożało o kilka groszy. Jakże obrażamy Boga...to tak jakbyś nie chciał prezentu. Piosenkarz Krzysztof Krawczyk wysłał swojemu wnuczkowi paczkę, którą odesłano.

    Po chwili wahania biegnę do Domu Pana aż naderwałem sobie mięsień łydki. Nawet nie mogłem się umyć i ogolić. To tak jak z apostołami... zostawiasz wszystko i idziesz za Zbawicielem. Nic się nie liczy, niczego nie chcesz. Ktoś powie: jak można zostawić rodzinę? Sprawia to miłość do Pana Jezusa, która zabija ciała, a opromienia duszę. To jest opisane w moich przeżyciach po Komunii św. 

   Trafiłem na konsekrację: „Pokój niech będzie z wami”. Popłakałem się. Po przyjęciu Komunii św. natychmiast wróciłem na dyżur i w podziękowaniu padłem na kolana: „Jezu! Panie Jezu! Nie chcę dyżuru, zarobku i świata. Pragnę tylko Ciebie”.

Znowu załatwiam przestraszonych:

- słabnącą staruszkę

- rodzinę przy zmarłym dziadku

- trzęsącego się alkoholika w trakcie leczenia

- ciężarną z bólem...przyczepu mięśniowego!

   Na korytarzu szpitalnym babcia siedzi na wózku inwalidzkim i błagalnie zaczepia wszystkich. Nie wie gdzie ma klucze od mieszkania (zostawiona przez jakąś karetkę). Chcę jej pomóc, a personel mówi o demencji. Zadzwoniłem do stacji wojewódzkiej. Wyjaśnili, że klucze ma sąsiadka, która opiekuje się babcią. Przekazałem to przestraszonej.

    Teraz trafiłem do zmarłej zaopatrzonej sakramentami. Śmierć dobra i godna. Wypisuję kartę zgonu i mówię o tej łasce, bo jej mąż prosił o śmierć nagłą i tak odszedł. 

   Sylwester. Postanowiłem nie „gościć”, ale to koniec roku i wielu żegna się z pracą (reorganizacja). Radość „ludu współpracującego” przy huku petard straszących zwierzęta oraz babcia bojąca się zastrzyku...„woli umrzeć”!

    Jakże to wszystko pięknie ułożone i nieskończone. Nastała cisza i napłynęła bliskość Boga, któremu podziękowałem za takie urządzenie tego świata.

    Dzisiaj, gdy to ponownie edytuję 10 lipca 2014 sam byłem przestraszony, bo padła firma Vel.pl i musiałem odtwarzać stronę internetową. Pan wskazał na Ewangelię Mt 8, 23-27 i Psalm 34 „do wykorzystania”:

1) Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: "Panie, ratuj, giniemy!"

    A On im rzekł: "Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?" Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. 

2) „Od wszelkiej trwogi Pan Bóg mnie wyzwolił (...) Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi. (...) Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał (...) szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę”.   

    Tak było właśnie ze mną, bo zawołałem do św. Michała Archanioła i do Ducha Świętego...i w dwa dni...prawie za darmo mam nową stronę, a Ty możesz czytać i cieszyć się razem ze mną!

                                                                                           APEL