6.00 płynie "Anioł Pański" oraz cz. radosna różańca do „Narodzenia Pana Jezusa”. Napłynęła jasność dotycząca naszego zesłania do krainy, gdzie przeważają ludzie zbuntowani ze swoimi rządami! W ręce takich wydano Pana Jezusa...dlatego będą cierpieli wszyscy Jego wyznawcy.
Podczas przygotowywania wspólnego śniadania demon kierował mnie do kościoła! Ktoś może zdziwić się, ale Kłamca tak właśnie czyni, bo wszystko odwraca i podszywa się w dawaniu natchnień niby przez stronę Bożą! To był znak jego ataku, a teraz w drodze do pracy pomylił mi cz. radosną z chwalebną i sprawił rozdrażnienie, które powiększył „komitet powitalny przy przychodni” z paniami przebiegającymi i trzaskającymi jak na zawołanie oknami.
W sercu poczułem się pokrzywdzony, a właśnie pojawiło się małżeństwo, któremu zabrano dom. Powiedziałem im, że krzywdziciele nie wiedzą, co czynią. Zaleciłem im, aby to cierpienie przekazali Matce Pana Jezusa i prosili o prowadzenie oraz modlili się za zaborców mienia. Dalej płynęły rady dla zagubionych:
- Wybiera pan synowi żonę dzieląc ludzi na miastowych (lepszych) i wiejskich (gorszych). Wystarczy zły ubiór, a to dla pana zły kandydat i tak wzorem jest pięknie wyglądający mafiozo.
- Zbyt pani dba o zdrowe ciało...to sztuczka złego, bo tak czynią poganie.
- Pani jest jedyną osobą wierzącą w środku potworności...zły uderza w takich z całej siły, także w najsłabszych z pani otoczenia. Powoduje i wywołuje awantury, bo chodzi o to, aby pani krzyczała i używała ich języka.
Proszę zawsze upokorzyć się, zawołać i przekazać udręki Matce. Zły straci wówczas moc. Syn krzyczy, a pani niech w myśli połączy się ze św. Poniżeniem Pana Jezusa! Zły ma zadanie rozbicia każdej rodziny, a szczególnie chodzi mu o wywołanie zwątpienia w sercu!!
Dzisiaj mam dyżur...wyjechałem wcześniej i znalazłem się w kościele, gdzie było przygotowanie do pogrzebu młodego mężczyzny (w trójkę po pijanemu uderzyli w duży samochód). To sprawiło odczytanie intencji modlitewnej dnia: „za lekkomyślnych”.
Wielu jest takich...to wprost góra na której szczycie jest lekceważenie własnego zbawienia (przykazań, sakramentów, Słowa Bożego). Napłynęły błyski z poczucia bliskości Pana Jezusa Miłosiernego...„Boże jak dobrze jest u Ciebie”! Napłynęło wielkie pragnienie Eucharystii, ale byłem źle ubrany.
W sercu pojawiło się wielkie pragnienie modlitwy, a jest to najważniejsza rzecz na świecie. Zły wie o tym i zalecił mi wymianę kwiatów na „moim” krzyżu...powstało rozdrażnienie, spociłem się, a to początek dyżuru i same przeszkody w modlitwie. Zobacz „religijność” upadłego Archanioła. Zawołałem tylko: "Panie Jezu obym miał zawsze tylko takie problemy - czy dać Ci kwiaty czy modlitwy?".
Na dyżurze trafiam na obtartą nogę, zapalenia gardła i ucięte palce. Wreszcie udało się i nastał pokój z kojącym snem aż westchnąłem po przebudzeniu "och,mój Jezu"! Dopiero podczas wyjazdu karetką (bardzo to lubię) popłynie moja modlitwa „za lekkomyślnych”, a prawie omdlewałem przy św. Osamotnieniu i byłem z Panem Jezusem podczas biczowania.
Tego nie wypowiesz, bo to straszna męka. Zabrałem nieprzytomną babuszkę, a mieszka za parkanem kościoła. Do mojego serca napłynęła jakaś radość i poprosiłem, aby nikt z mojej rodziny nie zginął w sensie potępienia, a syn odczytał swoje powołanie.
W ramach intencji kierowca jechał środkiem (po dwóch ciągłych liniach i przeklinał jakiegoś kolegę po fachu, a jest to poważne lekceważenie przepisów drogowych). Smutek zalał serce i wróciłem do "św. Ran i św. Krwi Jezusa” w intencji lekkomyślnych.
Napłynęła postać o. M.M. Kolbe, który został powołany do dobrowolnej męczeńskiej śmierci za innego! Każdy sługa Boga ma inne zadanie! Wprost chce się krzyczeć z zadziwienia.
Teraz jestem u innej starowinki u której z półki patrzy na mnie ten właśnie święty! Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję w ręku znalazł się „Rycerz Niepokalanej” z października 2016 z artykułem o tym męczenniku: „Pomnażany talent”.
Późno, a serce zalewa tęskna radość: „Panie Jezu! Dobry mój...jakże moje serce pragnie Twojego. Spraw, aby nastąpiło spełnienie obietnicy. Spraw, abym wytrzymał, a wiem, że będą różne udręki. Pomagaj mi Panie Jezu w moim dziele. To prawda, że trzeba mieć serce wypełnione modlitwą, a wówczas zły nie oszuka!"
Ile udręk przechodzi świat. Oto ciężko (na granicy śmierci) pokąsany przez szerszenie lekarz - myśliwy...oto chłopczyk z kolonii trzyma złamane przedramię. Dziwne, bo po północy zerwano mnie do takiego o imieniu „Maksymilian”, a dzisiaj są jego imieniny.
Mam odczucie,że muszę podziękować temu świętemu za pomoc w postach, bo w obozie, gdzie panował głód...dobrowolnie wybrał taką właśnie śmierć!
APEL