Uwaga. Podczas czytania można otwierać najbliższe strony (po 5 zapisów). Trudniej z dalszymi (wada). W czytaniu pojedyńczych zapisów proszę wchodzić: Chronologicznie. Kliknąć Ws (wszystko), a po kilku sekundach pojawi się całość tytułów. Wracać: Chronologicznie lub do Dziennika. Data zapisu nie oznacza jego edycji (błąd), ponieważ wszystko opracowuję dopiero od roku z przeszkodami, bo moje świadectwa nie podobają się...nawet kapłanom!

     W ciemności pojechałem na pierwszą Mszę św. o 6.30, którą bardzo lubię. Jest tam zawsze "resztka Pana". W nocy był przymrozek, a wczoraj postawiłem pod krzyżem wielki lampion. Byłem do tego napominany przez Anioła, bo kwiaty podarowane Zbawicielowi w tym roku były wyjątkowo piękne. Żona kupiła tą lampkę z serca, a Pan Jezus podarował jej piękny kwiat, który odpadł i leżał jakby dla niej.

    Usiadłem po prawej stronie kościoła, a z tego miejsca przykuwała uwagę stacja drogi krzyżowej: Pan Jezus spotyka Matkę. W dzisiejszej Ew Łk 12, 1-7 Zbawiciel przestrzega uczniów przed faryzeizmem i wskazuje, że nie ma nic zakrytego. 

    Ja to wiem, a w naszej rzeczywistości jest to pokazane na inwigilacji, ale Bóg dodatkowo odbiera nasze myśli. Przecież prosząc o coś nie krzyczę na cały kościół, bo nasz Tata (Abba) zna moje serce i nawet wie o co bedę prosił. Każdy, kto ma małe dzieci wie o tym! Jego wrogowie, którzy zbierali wszystko całkiem to lekceważą. To głupota duchowa...

   Siostra zaśpiewała pieśń: „Upadnij na kolana ludu czcią przejęty, uwielbiaj Swego Pana, Święty, Święty, Święty”. Tak właśnie zaczęło się moje nawrócenie 1986-1987, gdy na dyżurze w pogotowiu padłem na kolana i przeżegnałem się. Piszę, a Irena Santor śpiewa piosenkę miłosną: „Tych laty nie odda nikt”, gdzie są słowa: „Gdy swoją drogą ja chodziłem, swoją drogą Ty”. Tak było, bo nie znałem Boga.

   Teraz dziwię się, gdy ktoś żyje podobnie, odwraca się od wiary, a nawet szydzi lub ubliża naszemu wspólnemu Ojcu Prawdziwemu. Od szeregu lat padam na kolana i żegnam się przed przyjęciem Ciała Pana Jezusa. Kolega lekarz nazywał to aktorstwem, a ja nie wiem dla kogo miałbym to czynić?

    Natomiast nasz kapłan, który profanował moment podawania Eucharystii, ponieważ - udawał, że wypowiada formuły, a w tym czasie zgłaszał swoje urojone pretensje do przyjmującej Najświętszy Sakrament - stwierdził, że moje uniżenie dla Cudu Ostatniego jest chorobliwe i powinienem się leczyć. Kiedyś złośliwie nie podał mi Ciała Pana Jezusa, bo nie krzyknąłem głośno „Amen”!

    Opisuję to, aby pokazać różne upokorzenia tych, którzy pragną czcić Boga na kolanach oraz nieskończoność trików Lucyfera, który omamia także kapłanów...od dążących do świętości do zbaczających z drogi lub upadających (Lemański, Kotliński).

   Łzy popłynęły po twarzy podczas obecnej Eucharystii, gdy płynęła pieśń: „Jezu dobry i cichy Serca pokornego, uczyń serce moje wg Serca Twego”. W prowadzeniu przez Pana Jezusa opracowałem później dwie intencje z 23 i 24 maja 1989 r. przy których popłakałem się (są na stronie z datą prowadzącą 07 października 2016).

    Z wdzięczności za bezmiar łask, a na szczycie tej piramidy jest codzienna Eucharystia...wróciłem na Mszę św. wieczorną, którą zawsze przekazuję na ręce Matki Bożej.

                                                                                                                                    APEL