Córka pucuje ciało przed wyjazdem, a Pan przez na to pokazuje ile czynności wymaga obsługa tego, co powstało z prochu...od gimnastyki i różnych ćwiczeń poprzez kawę stawiającą na nogi do leczenia różnych przypadłości.

    Jakże cierpi Bóg Ojciec, gdy w tym czasie całkowicie zapominamy o nieśmiertelnej duszy, ponieważ większość ludzi kocha to życie, obawia się o swoją przyszłość i zostaje zniewolona...przez władzę, posiadanie i seks.

   Płynie zaległa modlitwa „za zniewolonych nałogami", a podczas „św. Poniżenia” wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej (na bramie cmentarnej) oraz figura Matki Zbawiciela. Wprost mówią do mnie: „wiemy...wiemy i dziękujemy za współcierpienie”! W sercu pojawiło się pytanie: dlaczego ludzie nie pragną świętości?

    Na ten moment (Jon 3,1-10) Bóg wysłał Jonasza do Niniwy z upomnieniem, aby się nawrócili: „niech każdy odwróci się od swego złego postępowania i od nieprawości,którą popełnia swoimi rękami (…) Bóg zobaczył ich czyny (...) i ulitował się".

    Serce ścisnął ból, gdy siostra śpiewała o Panu, który zaleca weselić się, gdy do oczu ciśnie się łza! Zostałem całkowicie powalony na kolana, a łzy faktycznie zalały oczy.

    Podczas Eucharystii odczułem cierpienie prześladowania Pana Jezusa ("a oni Go śledzili") w rodzinnym mieście i ojczyźnie, a szczególnie w Świątyni Jerozolimskiej ("przez swoich"). W ten sposób napłynęła intencja modlitewna dna, bo ja mam podobne cierpienie. To zarazem wielka łaska współcierpienia z Panem Jezusem, którego odrzucono we własnym kraju.

   Taki los spotyka wyznawców Zbawiciela. Prześladowano ich zawsze. Ja nie mam żadnego żalu do tych, którzy to czynią, bo oni mają poczucie służenia dobrej sprawie, ale całkiem zapomnieli o swojej duszy! Teraz jest mi szczególnie przykro, ponieważ do władzy wróciła lewica i poczuli się, że są u siebie!

     Dzisiaj jestem sam w pracy, a wówczas zły podsuwa dodatkowych “chorych”, aby mnie dobić! Kończę przyjęcia o 14.30, a serce zalewa wielki ból, a w oczach kręcą sie łzy, bo właśnie śpiewa Adamo: Jezu mój! Jezu!”

    Wzrok padł na kalendarz ze słowami o smoku, który rozgniewał się na Niewiastę i rozpoczęła się walka z resztą Jej potomstwa...”z ty­mi co strzegą przykazy Boga i mają świadectwo Jezusa”.

    Płynie cz. bolesna różańca w intencji tego dnia, a w ręku znalazł się krzew cierniowy. Pan wprost mówi: „zdejmujesz mi koronę cierniową”. W domu odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego...na kolanach ukoił mnie sekundowy sen o pastwisku, a Biblia otworzyła się na znanym Psalmie o Pastwiskach Niebieskich.

   Później zadziwiony czytam modlitwę Pana Jezusa z Vassulą: „Pomóż mi, Ojcze i prowadź mnie na Twoje spokojne pastwiska, gdzie płynie czysta woda wieczności”. Zbawiciel poprosił przez nią, abym stał się Jego ofiarą zdobywająca dusze.

   Później, gdy wyszedłem po gazety odczułem dobroć Pana Jezusa, a łzy zalały oczy, ponieważ pragnąłem głośno wołać: „Jezu mój! Jezu! Panie! jakże jesteś dobry dla mnie”...z radości podziękowałem za wszystko, co czynię dla Chwały Boga naszego!

   W tym czasie towarzysze kręcili się i krążyli, a ja modliłem się w ich intencji...do tego dodałem zapalenie lampki pod „moim” krzyżem Pana Jezusa.

    Pomyślałem o św. Pawle i jego słowach, że należy szczycić się tylko i wyłącznie z krzyża Pana Jezusa! Wielu nie wie o tym, że Bóg Jest! To sprawia mi wielkie cierpienie, ponieważ widzę odwrócenie i zgubę większości...nawet chodzących do kościoła i ładnie śpiewających!

    Kończę modlitwę, a właśnie wypadają słowa Pana Jezusa na krzyżu: „Dziś ze Mną będziesz w Raju”, a dzisiaj jest rozgwieżdżone niebo. Jeszcze tylko „Pragnę” i ”Wykonało się” za zniewolonych z mojego miasta i za dusze takich!

                                                                                                                                        APEL